W ocenie Donalda Tuska rok 2022 będzie "porównywalnie dramatyczny jak rok 2021". - Wiemy, że pandemia nie wygaśnie. Wiemy też po tych dwóch latach, że rządzący mają wyjątkowy problem. Nie radzą sobie i to jest eufemizm, ponieważ konsekwencją tego złego zarządzania dramatem są tysiące ofiar śmiertelnych. Tysiące więcej niż w jakimkolwiek innym kraju europejskim. Jeszcze przez wiele miesięcy będziemy się z tym zmagać - mówił lider Platformy Obywatelskiej w rozmowie z TVN24.
Tusk dodał, że rozpoczynający się rok będzie stał też pod znakiem drożyzny. - Nie ma co się oszukiwać. Inflacja będzie Polakom towarzyszyć. Już nawet prezes Glapiński zaczął prognozować bliżej realiów i nie ukrywa, że 2022 będzie pod znakiem drożyzny - powiedział.
Czytaj więcej
Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przekonuje, że wysokie ceny energii to efekt "wierności interesom Berlina i Moskwy", gdy Donald Tusk był szefem Rady Europejskiej.
Jego zdaniem nie może na obecnie powiedzieć, czy w tym roku dojdzie do zmiany władzy w Polsce. - To byłoby wróżenie z fusów. Bardzo bym chciał, szczególnie po tym, co się wydarzyło w ostatnich tygodniach, po słowach Kaczyńskiego, z których wynikało, że nie ma zamiaru nic robić, nie jest w stanie nic zrobić z dwoma plagami - pandemią i drożyzną, to lepiej by było, by władzę oddali. Skoro całą odpowiedzialność zrzucają na opozycję, na mnie bardzo często, najlepiej by było, by z władzy z rezygnowali. Kto nie chce rządzić, kto nie chce podejmować decyzji, ten nie powinien trzymać władzy, szczególnie w tak poważnych czasach - dodał.
Lider PO powiedział, że "nie jest pewien, czy powinien się modlić o wcześniejsze wybory". - Wygrana wydaje mi się naprawdę realna. Ale nie wystarczy wygrać. Najbardziej obawiałbym się pyrrusowego zwycięstwa - mówił. - Przyszła koalicja na opozycji może się rozbić o własną słabość. Trzeba wierzyć w siłę i odpowiedzialność - dodał.