Temat reparacji wojennych poruszył, w czasie wizyty nowej szefowej MSZ Niemiec w Polsce, szef polskiej dyplomacji, Zbigniew Rau. - Oczekujemy od rządu Niemiec współpracy ws. odpowiedzialności Niemiec za II wojnę światową: powrotu do rozmów dotyczących zwrotu zgrabionych przez Niemcy dóbr kultury, a także gotowości do rozmów o rekompensatach i zadośćuczynieniu - mówił Rau po rozmowach z Annaleną Baerbock.
Również premier Mateusz Morawiecki, w czasie wizyty kanclerza Niemiec, Olafa Scholza w Polsce mówił o reparacjach. - Poruszyliśmy temat odszkodowań, wielkich krzywd. Rozmawialiśmy o tym w duchu naszych relacji – relacjonował premier na konferencji prasowej po spotkaniu z Scholzem. Morawiecki dodał, że wojna i okupacja Polski to było nie tylko „morze łez naszych matek i morze krwi naszych ojców", ale też stracona szansa na rozwój Polski.
Na tyle dolarów oszacował wysokość reparacji od Niemiec stojący na czele stworzonego w Sejmie zespołu parlamentarnego ds. reparacji Arkadiusz Mularczyk
Niemcy uważają, że temat reparacji wojennych został zamknięty deklaracją z 1953 roku, w której Polska zrzekła się reparacji wojennych wobec Niemiec. Rząd Marka Belki w 2004 roku potwierdził to stanowisko. Jednak w 2019 roku premier Morawiecki, w rozmowie z dziennikarzami niemieckiej grupy medialnej Funke stwierdził, że deklaracja z 1953 roku była "układem między Polską a NRD", którego obecne władze nie uznają.
Temat reparacji ponownie pojawił się w polskiej debacie publicznej po konwencji PiS w Przysusze z 1 lipca 2017 roku, na której prezes PiS, Jarosław Kaczyński mówił m.in. że "Polska się nigdy nie zrzekła tych odszkodowań". - Ci, którzy tak sądzą, są w błędzie - dodawał.