Siemoniak został zapytany o to, jakie działania podjąłby jako szef MON-u w związku z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej.
- Przede wszystkim już na początku września sięgnęlibyśmy po pomoc NATO i art. 4 Traktatu, mówiący o konsultacjach z sojusznikami w razie zagrożenia. Mamy do czynienia z hybrydową agresją wobec Polski i NATO powinno się tym zająć. Być może dziś sytuacja byłaby dziś inna, gdyby nie panujące wrażenie, że jesteśmy izolowani i nie wykorzystujemy NATO i UE. Po to jesteśmy w Sojuszu, żeby wykorzystywać narzędzia jakie daje, na tym polu doszło do zaniechań - rząd nie docenił tego, że to może być dla Polski korzystne. Widzimy w ostatnim tygodniu, jak korzystne dla Polski jest to, że ten kryzys stał się międzynarodowy - stwierdził gość Polskiego Radia.
PiS wpadł pułapkę, przedłużył już raz stan wyjątkowy i więcej nie może
Tomasz Siemoniak, były szef MON-u, wiceprzewodniczący PO
Wiceprzewodniczący PO tłumaczył dlaczego on i posłowie z jego klubu głosowali przeciwko ustawie o ochronie granicy, która została wczoraj uchwalona przez Sejm.
- Stan wyjątkowy nie przyniósł żadnego rezultatu. PiS wpadł pułapkę, przedłużył już raz stan wyjątkowy i więcej nie może, ponieważ nie może (on) trwać dłużej niż trzy miesiące. Dlatego teraz przenosi rozwiązania stanu wyjątkowego do ustawy, która budzi ogromne wątpliwości konstytucjonalistów. Były trzy miesiące, by to przygotować, a PiS robi to na ostatnią chwilę - wskazywał poseł.