Rosja jeszcze do niedawna dystansowała się od kryzysu na granicach Białorusi z Polską i Litwą. Dzisiaj otwarcie już wkracza do gry. P.o. kanclerza Niemiec Angela Merkel zadzwoniła w środę na Kreml i sugerowała rosyjskiemu prezydentowi, by „wpłynął na sytuację". Władimir Putin zaproponował, by państwa Unii Europejskiej rozpoczęły dialog z władzami w Mińsku. Rozmawiali też w czwartek wieczorem.
– Rosja realizuje na Białorusi scenariusz przypominający syryjski. W 2020 r. reżim Aleksandra Łukaszenki posypał się, stracił uznanie świata i tylko dzięki poparciu Kremla utrzymał władzę. Podobnie jak w Syrii Rosja już przejmuje militarną kontrolę nad krajem. Sytuacja na granicy to pretekst dla Moskwy, by poszerzyć swoją geografię działań kosztem Białorusi – mówi „Rzeczpospolitej" Paweł Usow, znany białoruski politolog.
Bombowce na niebie
Rosyjskie bombowce strategiczne Tu-22M3 od środy patrolują granicę Białorusi z Polską, państwami bałtyckimi i Ukrainą. W czwartek Mińsk wydał komunikat, z którego wynikało, że Łukaszenko osobiście zwrócił się do Rosji z prośbą o wysłanie samolotów zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych na Białoruś. – To już jest poważna sprawa i oznacza, że Rosja wyznacza linię pomiędzy wojną a pokojem. By Polska nie przekroczyła tej linii, by w tym starciu Warszawa zachowywała się bardzo wstrzemięźliwie – komentuje dla „Rzeczpospolitej" Igor Korotczenko, redaktor naczelny rosyjskiego czasopisma „Nacjonalna Oborona", pułkownik Sztabu Generalnego Rosji w stanie spoczynku. We wtorek na zaproszenie Łukaszenki odwiedził Mińsk, rozmawiali ze sobą przez niemal trzy godziny.
– Wygląda bardzo dobrze, żartuje i jest w bojowym nastroju. Konflikt na granicy można zakończyć, jeżeli Europa rozpocznie dialog z Łukaszenką i wesprze go finansowo, tak jak robiła to wcześniej. Myślę, że transza w wysokości 500 mln euro rozwiązałaby problem, bo przecież utrzymanie imigrantów kosztuje i ktoś musi za to zapłacić. To moja prywatna opinia – mówi. – Rosja nie jest zainteresowana tym, by wybuchł zbrojny konflikt z NATO na tej granicy, to trzeba rozwiązać politycznie poprzez dialog. W przeciwnym wypadku jutro 10-tys. tłum imigrantów rozpocznie forsowanie granicy. Co zrobią polscy żołnierze? Będą strzelać? Sytuacja jest nieprzewidywalna – dodaje.
Na pytanie, jak sobie wyobraża dialog państw UE z dyktatorem, którego kraje demokratyczne nie uznają za legalnego przywódcę Białorusi, odpowiada drwiąco. – Tak jak wycofanie państw Zachodu z Afganistanu. Jeżeli politycy w Europie zdecydują się rozmawiać z Łukaszenką, to znajdą słowa, jak to wytłumaczyć – konkluduje, powtarzając stanowisko Putina.