Eksperci zwracają jednak uwagę, że najpewniej część badanych nie rozumie tego pojęcia i utożsamia go jedynie z napływem imigrantów z Białorusi. – Taką narrację od kilku miesięcy budują mainstreamowe media – podkreśla płk Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu.
Z badań przeprowadzonych przez IBRiS dla „Rz" wynika, że 55,4 proc. ankietowanych zdecydowanie zgadza się ze stwierdzeniem, że kryzys na polsko-białoruskiej granicy jest elementem wojny hybrydowej, którą prowadzi białoruski dyktator. Dodatkowo 30,5 proc. raczej zgadza się z taką opinią.
Były szef wywiadu uważa, że to świadczy nie tylko o tym, iż badani właściwie identyfikują zagrożenie, ale też że taka narracja jest forsowana w mediach, „spłycając" definiowanie wojny hybrydowej tylko do przerzucania przez granicę migrantów.
Tymczasem zdaniem ekspertów pojęcie „wojna hybrydowa" ma szersze znaczenie. – Obejmuje wiele działań społecznych, propagandowych, wojny informacyjnej prowadzonej także w sieci oraz działań militarnych. Istotne jest, że są one koordynowane. Ich celem jest osiągnięcie pewnych strategicznych założeń, a następnie planowanie kolejnych działań – mówi „Rz" politolog dr Maciej Milczanowski z Uniwersytetu Rzeszowskiego. I dodaje, że taka wojna nie polega na przełamywaniu granic za pomocą czołgów, ale na wykorzystywaniu podziałów w społeczeństwie.