Wcześniej rzecznik Irańskiej Organizacji Energii Atomowej mówił, że przyczyną incydentu był problem z siecią dystrybucji energii elektrycznej. Behrouz Kamalvandi zaznaczył, że incydent nie spowodował ofiar ani skażenia.
Do incydentu doszło dzień po tym, jak w ośrodku w Natanz uruchomiono nowe wirówki do wzbogacania uranu. Zakłady w Natanz stanowią główny ośrodek irańskiego programu wzbogacania uranu i są monitorowane przez inspektorów z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).
"Potępiając ten haniebny czyn Iran podkreśla potrzebę zwalczania przez społeczność międzynarodową i MAEA takiego terroryzmu jądrowego i zastrzega sobie prawo do podjęcia działań przeciwko sprawcom" - oświadczył Ali Akbar Salehi, cytowany przez agencję Fars. Szef irańskiej agencji nie rozszerzył swego stanowiska.
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej nie skomentowała sprawy.
W lipcu zeszłego roku w ośrodku w Natanz doszło do pożaru. Według irańskich władz, ogień w zakładach pojawił się w wyniku sabotażu, który miał uderzyć w krajowy program nuklearny.