Między Marianem Banasiem, prezesem NIK, a Zbigniewem Ziobrą, ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, toczy się bezprecedensowa wojna. Spór jest o raport z kontroli Funduszu Sprawiedliwości, z którego finansuje się nie tylko pomoc ofiarom przemocy, ale i kontrowersyjne inwestycje, jak remont sali gimnastycznej. Jak ustaliła „Rzeczpospolita", w ubiegłym tygodniu Ziobro w całości odrzucił ustalenia raportu, uznając je za bezwartościowe – taka sytuacja ma miejsce po raz pierwszy w historii NIK. Jego 100-stronicową odpowiedź na wystąpienie pokontrolne Kolegium NIK odrzuciło. Dwa dni później CBA zatrzymało syna Mariana Banasia. Prokuratura wysłała też wniosek o uchylenie immunitetu prezesa NIK.
Lawina zastrzeżeń
Dysponentem Funduszu Sprawiedliwości, z którego finansuje się m.in. pomoc prawną i materialną dla ofiar przestępstw, jest minister sprawiedliwości. To oczko w głowie ministra Ziobry i całej Solidarnej Polski. NIK kontrolowała Fundusz przez dziewięć miesięcy. Raport z kontroli został przesłany do resortu sprawiedliwości. Tymczasem Marian Banaś i jego syn Jakub – jako społeczny doradca – sugerowali, że wnioski z kontroli są miażdżące dla Ziobry.
Minister sprawiedliwości ustosunkował się do kontroli. Wedle naszych informacji zgłosił lawinę zastrzeżeń, które faktycznie deprecjonują kontrolę NIK. O co chodzi?
„W wystąpieniu pokontrolnym Najwyższej Izby Kontroli nie ma poważnych zarzutów do działań Funduszu Sprawiedliwości. Niemniej, podobnie jak wcześniejsze raporty, zawiera ono wiele nadużyć, nieprawdziwych ocen i informacji. W związku z tym Ministerstwo Sprawiedliwości zgłosiło do NIK ponad 100 stron zastrzeżeń" – potwierdza nam resort. Uważa, że w raporcie są nieprawdziwe informacje, użyte przez kontrolerów „sprzeczne dane i błędne interpretacje przepisów prawa". Ministerstwo przyznaje, że „wyraziło zaskoczenie rażącym brakiem rzetelności przedstawianych w wystąpieniu wniosków, opartych w głównej mierze na subiektywnych ocenach i niepopartych prawdziwymi dowodami".
Kontrolerzy NIK podważyli m.in. sens wyposażenia ze środków Funduszu ochotniczych straży pożarnych w profesjonalny sprzęt do ratowania zdrowia i życia ofiar wypadków. Jak stwierdzili w wystąpieniu, „działania z wypadkami drogowymi stanowiły mniej niż 10 proc. ogółu interwencji OSP". Tymczasem w innym raporcie ten sam NIK wyliczył, że takich interwencji jest ponad 50 proc." – wskazuje ministerstwo.