Unijne dowody z polskim poślizgiem. Poseł mówi o blamażu

Kancelaria Premiera rozpisze nowy przetarg na czytniki do dowodów. Te, które chciała kupić, okazały się nic niewarte.

Aktualizacja: 19.07.2021 09:08 Publikacja: 18.07.2021 18:40

Unijne dowody z polskim poślizgiem. Poseł mówi o blamażu

Foto: fot. mat. prasowe MSWiA

Polska jako jedyny kraj Unii Europejskiej nie rozpocznie od 2 sierpnia wydawania obywatelom dowodów osobistych „na odcisk palca". Mimo iż mieliśmy jak każde państwo unijne na przygotowania dwa lata, to na miesiąc przed zakupem sprzętu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego negatywnie zaopiniowała czytniki wybrane w przetargu. Miała dostarczyć je firma z Gdyni. Jak wyjaśnia „Rz" Kancelaria Premiera, która ogłaszała ten przetarg „z uwagi na wystąpienie ważnych przyczyn, umowa została rozwiązana 9 lipca 2021 r., ze skutkiem natychmiastowym". KPRM podkreśla jednak, że „nie poniosło tytułem tego jakichkolwiek kosztów". Przyznaje, że „egzemplarze testowe zostały dostarczone do ABW po dokonaniu wyboru w trybie ustawy pzp".

Choć umowa między stronami mówi, że w przypadku jej wypowiedzenia „wykonawcy przysługuje wynagrodzenie za prawidłowo wykonaną część umowy oraz że zrzeka się on roszczeń odszkodowawczych z tego tytułu" – gdyńska firma nie otrzyma pieniędzy. „Skarb Państwa nie poniósł z tego tytułu żadnej szkody" – zapewnia nas KPRM.

Poseł Marek Biernacki, członek sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych jest zbulwersowany całą sprawą.

– Jak to nie poniosła szkody? Ponieśli ją obywatele Polski, którzy nie otrzymają dowodów z danymi biometrycznymi i mogą mieć z tego powodu kłopoty podczas kontroli granicznej. To był unijny przetarg, którego Polska jako jedyny kraj nie potrafiła sprawnie zrobić. To jest międzynarodowy blamaż – mówi Biernacki.

Zgodnie z przetargiem firma miała 30 dni na dostawę 7,5 tys. skanerów dla gmin, które wydają dowody osobiste. Wybrano ją 30 kwietnia (jej oferta była najtańsza – 1 301 217 zł, a więc 176 zł za sztukę – rząd planował wydać 2 mln zł więcej), więc powinna dostarczyć sprzęt w czerwcu. Ona sama nie czuje się poszkodowana, nie chce nam odpowiedzieć, kto jest producentem sprzętu.

Jak pisaliśmy, to Kancelaria Premiera popełniła błąd w przetargu na czytniki do dowodów osobistych. Sprzęt o niskiej jakości zamówiła dla dużej bazy danych, na co zwracały uwagę startujące w przetargu firmy. Wadliwy miał być niski profil skanowania – KPRM wskazała FAP10, który nie skanuje w całości linii papilarnych palca. W przypadku 30 mln osób w bazie nie gwarantuje to odpowiedniej weryfikacji.

Zapytaliśmy KPRM, czy taki wymóg w specyfikacji wskaże po rozpisaniu nowego zamówienia na czytniki. „Przed opublikowaniem dokumentacji przetargowej KPRM nie udziela informacji na temat zamówienia" – odpisała nam Kancelaria Premiera.

Sprawa budzi ogromne kontrowersje, także dlatego, że prezesem firmy Integra BROP z Gdańska, która wygrała przetarg, oferując nieodpowiedni sprzęt, jest Robert Gawryś, były funkcjonariusz Straży Granicznej i były szef warszawskiej delegatury CBA. Nasze pytania kwituje dwuzdaniowym oświadczeniem: „Uprzejmie informuję, że umowa pomiędzy Integra BROP i KPRM została rozwiązana. Skarb Państwa nie poniósł żadnych strat" – odpowiedział nam Robert Gawryś.

Wszystkie wydawane na terenie Unii Europejskiej dokumenty tożsamości od sierpnia tego roku muszą mieć lepsze zabezpieczenia i posiadać drugą cechę biometryczną, czyli linie papilarne posiadacza – to unijny wymóg, wynikający z rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1157 z 20 czerwca 2019 r. Odciski palców będą pobierane w urzędzie, przy składaniu wniosku o wydanie dowodu osobistego, jak ma to miejsce już teraz, przy paszportach. Jesienią ubiegłego roku wiceminister Paweł Szefernaker podkreślał, że „wszystkie państwa członkowskie muszą być przygotowane, aby 2 sierpnia wprowadzić unijne rozporządzenie w życie". Tak się nie stało.

Polska jako jedyny kraj Unii Europejskiej nie rozpocznie od 2 sierpnia wydawania obywatelom dowodów osobistych „na odcisk palca". Mimo iż mieliśmy jak każde państwo unijne na przygotowania dwa lata, to na miesiąc przed zakupem sprzętu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego negatywnie zaopiniowała czytniki wybrane w przetargu. Miała dostarczyć je firma z Gdyni. Jak wyjaśnia „Rz" Kancelaria Premiera, która ogłaszała ten przetarg „z uwagi na wystąpienie ważnych przyczyn, umowa została rozwiązana 9 lipca 2021 r., ze skutkiem natychmiastowym". KPRM podkreśla jednak, że „nie poniosło tytułem tego jakichkolwiek kosztów". Przyznaje, że „egzemplarze testowe zostały dostarczone do ABW po dokonaniu wyboru w trybie ustawy pzp".

Pozostało 80% artykułu
Polityka
Nieoficjalnie: Karol Nawrocki kandydatem PiS w wyborach. Rzecznik PiS: Decyzja nie zapadła
Polityka
List Mularczyka do Trumpa. Polityk PiS napisał m.in. o reparacjach od Niemiec
Polityka
Zatrzymanie byłego szefa ABW nie tak szybko. Sądowa batalia trwa
Polityka
Sikorski: Zapytałbym Błaszczaka, dlaczego nie znalazł rakiety, która spadła obok mojego domu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?