Kaczyński zapowiada, że kandyduje ostatni raz. Kto go zastąpi?

Mateusz Morawiecki jest najczęściej wskazywanym następcą Jarosława Kaczyńskiego w roli prezesa PiS. Ten zapowiedział, że kandyduje po raz ostatni.

Aktualizacja: 01.06.2021 06:05 Publikacja: 31.05.2021 19:13

Jarosław Kaczyński promuje Mateusza Morawieckiego, mimo że premier nie jest popularny w PiS

Jarosław Kaczyński promuje Mateusza Morawieckiego, mimo że premier nie jest popularny w PiS

Foto: Rzeczpospolita, Jerzy Dudek

Kto i kiedy zostanie następcą Jarosława Kaczyńskiego? To pytanie, które często pojawia się i elektryzuje polską scenę polityczną. W ostatnich tygodniach sam wicepremier Kaczyński przyznał, że są co najmniej trzy osoby, które mogą go zastąpić.

Zapytaliśmy o to ankietowanych w badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej". Większość z nich – aż 61,7 proc. – nie wie, kto mógłby zastąpić Kaczyńskiego w roli prezesa PiS. 18,1 proc. wskazuje premiera Mateusza Morawieckiego. Pozostali politycy PiS czy Zjednoczonej Prawicy mają zdecydowanie mniej wskazań.

Okazją do kolejnych rozważań na ten temat nie będzie zbliżający się kongres wyborczo-statutowy PiS. Bo chociaż będzie jednym z ważniejszych wydarzeń politycznych dla środowiska partii rządzącej od kilku lat, to w jego trakcie Jarosław Kaczyński ma odnowić swój mandat oraz dokonać strukturalnych zmian w partii. Jak zapowiedział Kaczyński w grudniowej rozmowie z „Rz", będzie kandydował po raz ostatni. Deklaracja prezesa PiS odsuwa pytanie o sukcesję w partii o kolejne lata.

Daleka perspektywa

W badaniu IBRiS dominują odpowiedzi „nie wiem". Na pierwszym miejscu wśród jednoznacznych wskazań pojawia się nazwisko premiera Mateusza Morawieckiego, którego jako następcę wskazuje 18,1 proc. O sondaż pytamy jednego z posłów w Klubie PiS sprzyjających premierowi. – Nam zależy na tym, by prezes Jarosław Kaczyński u sterów władzy PiS trwał jak najdłużej – mówi nasz rozmówca.

Na kolejnym miejscu – z 4,3 proc. wskazań – jest bliski współpracownik premiera, szef KPRM i koordynator Narodowego Programu Szczepień Michał Dworczyk. Nieco mniej (3,6 proc.) wskazuje byłą premier Beatę Szydło. 2,8 proc. wskazuje ministra sprawiedliwości (i lidera Solidarnej Polski) Zbigniewa Ziobrę.

Jak eksperci komentują te wyniki? – Identyfikacja partii z jej szefem – PiS z Jarosławem Kaczyńskim – jest tak silna, że do tej pory w wyobraźni społecznej nie pojawiła się osoba, która mogłaby być jego następcą – mówi nam prof. Ewa Marciniak z Uniwersytetu Warszawskiego. – Zwracam uwagę też na niską pozycję Beaty Szydło. Mówiło się, że może wystartować w wyborach prezydenckich, pełnić kolejne ważne funkcje w państwie. Jednak widać, że na jej niekorzyść działa nieobecność w polskiej przestrzeni publicznej – dodaje Marciniak.

Warto odnotować, że w sondażu rozpoznawalni i cieszący się zaufaniem prezesa PiS politycy mają bardzo niskie notowania jako potencjalni następcy. Joachima Brudzińskiego – o którym głośno ze względu na niedawny wpis na Twitterze o tym, że w sprawie niepowodzenia programu budowy promów nie będzie tłumaczył się „hołocie i popaprańcom" – jako możliwego prezesa partii wskazuje 0,3 proc. Szefa MON Mariusza Błaszczaka widzi w tej roli zaledwie 0,2 proc., a wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina 0,6 proc. Na tym tle więcej wskazań ma inny zaufany człowiek prezesa PiS – europoseł Adam Bielan. Jako następcę Kaczyńskiego wskazuje go w naszym badaniu 1,9 proc. ankietowanych. Co ciekawe, aż 6 proc. respondentów wskazuje, że nie ma osoby, która by mogła zastąpić Kaczyńskiego. 0,5 proc. twierdzi za to, że liderem PiS mógłby się stać wicepremier i minister rozwoju Jarosław Gowin.

W maju 2018 roku w podobnym sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej" premier Mateusz Morawiecki również był uznawany za najpoważniejszego kandydata do sukcesji. Wtedy wskazało go 14,4 proc. ankietowanych. Wówczas też blisko 43 proc. badanych nie potrafiło udzielić odpowiedzi.

Jedyny kandydat

Poprzednie wybory na prezesa PiS odbyły się w lipcu 2016 roku. Jarosław Kaczyński był wtedy jedynym kandydatem, zyskał poparcie 1008 delegatów. Wstrzymała się jedna osoba, siedem było przeciw. I nikt nie ma wątpliwości, że 3 lipca – gdy PiS planuje swój kongres – sytuacja będzie podobna.

Kongres ma też pokazać sytuację PiS przed wyborami, które zgodnie z terminem mają się odbyć w 2023 roku. Planowane są zmiany w statucie, a kilka dni po kongresie zbierze się Rada Polityczna, która wybierze nowych wiceprezesów partii.

Kongres ma też być – jak twierdzą nasi rozmówcy z Nowogrodzkiej – zwieńczeniem pierwszego etapu dyskusji o Polskim Ładzie. Obecnie organizowane są kolejne debaty i wydarzenia związane z tym projektem. Prezes Kaczyński szuka też dodatkowego poparcia dla rozwiązań w Polskim Ładzie. W poniedziałek pojawiła się informacja, że udało się dopiąć porozumienie programowe z liczącą cztery osoby grupą Pawła Kukiza. Każde wsparcie jest istotne dla Kaczyńskiego, bo politycy PiS zdają sobie sprawę z politycznego znaczenia realizacji Polskiego Ładu w parlamencie w kontekście kolejnych wyborów.

Kto i kiedy zostanie następcą Jarosława Kaczyńskiego? To pytanie, które często pojawia się i elektryzuje polską scenę polityczną. W ostatnich tygodniach sam wicepremier Kaczyński przyznał, że są co najmniej trzy osoby, które mogą go zastąpić.

Zapytaliśmy o to ankietowanych w badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej". Większość z nich – aż 61,7 proc. – nie wie, kto mógłby zastąpić Kaczyńskiego w roli prezesa PiS. 18,1 proc. wskazuje premiera Mateusza Morawieckiego. Pozostali politycy PiS czy Zjednoczonej Prawicy mają zdecydowanie mniej wskazań.

Pozostało 88% artykułu
Polityka
Nieoficjalnie: Karol Nawrocki kandydatem PiS w wyborach. Rzecznik PiS: Decyzja nie zapadła
Polityka
List Mularczyka do Trumpa. Polityk PiS napisał m.in. o reparacjach od Niemiec
Polityka
Zatrzymanie byłego szefa ABW nie tak szybko. Sądowa batalia trwa
Polityka
Sikorski: Zapytałbym Błaszczaka, dlaczego nie znalazł rakiety, która spadła obok mojego domu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?