– Nie uzgodniono niczego poza wspólną deklaracją – oświadczył przedstawiciel talibów Mohammed Naeem. Radykałowie nie zgodzili się nawet na zawieszenie broni na czas zaczynającego się we wtorek najważniejszego muzułmańskiego święta Id al-Adha (Święta Ofiarowania, przez Tatarów zwanego Kurban Bajram).
W poprzednich latach talibowie sami ogłaszali zawieszenie broni na czas tego święta, ale w tym roku przywódcy prawdopodobnie uważają, że wraz z wycofywaniem się oddziałów amerykańskich zwycięstwo mają w zasięgu ręki. – Możemy pożałować tej decyzji znacznie wcześniej, niż sądziłem – powiedział o „pospiesznym wycofaniu" były amerykański dowódca w Afganistanie, generał David Petreus.
Teraz ambasady 15 państw w Kabulu wydały wspólną deklarację wzywającą talibów do ogłoszenia zawieszenia broni na czas Id al-Adha. Jedyne jednak, co się udało ustalić w czasie rozmów, to ogólna obietnica nieniszczenia cywilnej infrastruktury oraz nieatakowania samych cywilów.
Ale w afgańskich miastach na północy kraju oblężonych przez oddziały talibów mieszkańcy skarżą się, że ich domy są zarówno ostrzeliwane przez atakujących z moździerzy, jak i bombardowane z dronów. – Sytuacja pogarsza się z każdym dniem. Pociski moździerzowe rozbijają nasze domy – opowiadał mieszkaniec miejscowości Taluqan na północnym wschodzie.
Obecne negocjacje w Katarze załamały się prawdopodobnie z powodu żądania wypuszczenia 7 tys. talibskich jeńców wziętych do niewoli przez wojska rządowe w zamian za przerwanie walk. Władze w Kabulu odmówiły, wskazując, że poprzednie uwolnienie 5 tys. jeńców doprowadziło do „obecnego zaostrzenia sytuacji".