Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną fiskusa, który postanowił ograniczyć tzw. ulgę mieszkaniową przy spłacie kredytu hipotecznego zaciągniętego przez małżonków. Sąd nie miał wątpliwości, że forsowana przez urzędników wykładnia ustawy o PIT nie ma oparcia w przepisach.
Sprawa dotyczyła podatniczki, która w 2012 r. sprzedała mieszkanie otrzymane w darowiźnie. Ponieważ od nabycia nie minęło pięć lat, musiała się rozliczyć z fiskusem. Zgodnie bowiem z ustawą o PIT odpłatne zbycie mieszkania czy domu przed upływem pięciu lat, licząc od końca roku nabycia, co do zasady podlega opodatkowaniu. Kobieta jednak nie złożyła zeznania PIT-39 i nie rozliczyła przychodu z odpłatnego zbycia tej nieruchomości. Kłopoty zaczęły się, gdy w 2018 r. fiskus wyliczył jej ponad 66 tys. zł zobowiązania w PIT od tej transakcji.
Czytaj także: Ulga mieszkaniowa: trudniej o ulgę w czasie epidemii koronawirusa
Fiskusa nie przekonały tłumaczenia, że pieniądze ze sprzedaży mieszkania podatniczka wydała na spłatę rat kredytu hipotecznego, który w 2012 r. zaciągnęła wspólnie z mężem na zakup zabudowanej działki. Urzędnicy wskazali, że żeby przychód ze sprzedaży podlegał uldze mieszkaniowej, musi zostać wydatkowany na własne cele mieszkaniowe. Tymczasem kredyt był zaciągnięty na zaspokojenie również cudzych potrzeb mieszkaniowych, tj. męża. W konsekwencji zgodził się, by podatniczka odliczyła maksymalnie połowę wartości spłaconych rat kredytu wraz z odsetkami.
Podatniczka zaskarżyła decyzję fiskusa i wygrała. Najpierw rację przyznał jej Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Przypomniał, że warunkiem spornego zwolnienia przewidzianego w art. 21 ust. 1 pkt 131 ustawy o PIT jest poniesienie udokumentowanego wydatku na własne cele mieszkaniowe. Skarżąca taki wydatek poniosła, ponieważ dokonała spłaty kredytu hipotecznego zaciągniętego na zakup domu jednorodzinnego, w którym mieszka. Zdaniem sądu nie miało znaczenia, że mieszkają w nim także inne osoby.