Maziarski z wykształcenia był polonistą. Na czas jego studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim przypadły wydarzenia Października '56. Był wówczas związany z krakowskim środowiskiem studenckim, które tworzyło Polityczny Ośrodek Lewicy Akademickiej. Mogłoby to wskazywać, że bliskie były mu rewolucyjne poglądy marksistowskie (ale pozostające w kontrze do rzeczywistości PRL), bliskie rewizjonistom krytykujących praktykę systemu, a nie wyznawaną ideologię. Może jednak po prostu był w takim kręgu towarzyskim albo właśnie to środowisko dawało wówczas możliwość zaangażowania się na rzecz demokratyzacji systemu? Językiem polityki, z którego korzystała wówczas zbuntowana młodzież, na ogół był marksizm; inny język, jeżeli chciało się politykę w Polsce prowadzić oficjalnie, właściwie nie funkcjonował. Maziarski w 1957 r. brał udział w protestach przeciwko likwidacji „Po Prostu", czyli słynnego tygodnika zbuntowanej młodzieży. W tym samym roku zadebiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego", którego konotacje ideowe były już zupełnie inne.
Po studiach kariera Maziarskiego biegła przez długi czas dwoma równoległymi ścieżkami: dziennikarską i naukową. W 1967 r. obronił doktorat z teorii literatury. Dotyczył on reportażu, który w latach 60. w Polsce przeżywał niezwykły rozkwit, być może największy w historii, niezależnie od ograniczeń cenzury. W tej i kolejnej dekadzie Maziarski prowadził wykłady na kilku uczelniach, głównie dla studentów dziennikarstwa, m.in. w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Katowicach, na Uniwersytecie Warszawskim i na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Jednocześnie realizował się jako reporter i publicysta. W latach 1959–1971 pracował w tygodniku „Panorama", Zachodniej Agencji Prasowej, „Dzienniku Zachodnim" oraz Zespole Informacji i Prasy Szkolenia Centralnego Komitetu Stronnictwa Demokratycznego. Zajmował coraz wyższe stanowiska; w tej ostatniej instytucji był kierownikiem, wcześniej kierował też działem publicystycznym „Panoramy". Na początku lat 70. trafił do „Polityki". Kariera Maziarskiego w kolejnych latach nabierała rozpędu. Świadczą o tym otrzymywane nagrody: im. Juliana Bruna (1964), SDP (1968 i 1974) i Klubu Sprawozdawców Parlamentarnych (1973) oraz kilka orderów państwowych. Świadczą one z jednej strony o tym, że był dobrze postrzegany przez rządzących, z drugiej o talencie dziennikarskim, dobrym piórze i uznaniu, jakim cieszył się wśród kolegów po fachu.
Polityczny realizm?
Trzeba pamiętać, czym była prasa w PRL. Władze traktowały ją przede wszystkim jako element „frontu ideologicznego" i angażowały dużą część dziennikarzy w kampanie propagandowe służące realizacji ich polityki. Bycie dziennikarzem w PRL często oznaczało wpisywanie się w obowiązującą ideologię czy pisanie tekstów atakujących środowiska opozycyjne czy państwa zachodnie. Jednocześnie wielu dziennikarzy znajdowało swoje nisze czy to w mniej poczytnych pismach, czy w bardziej „bezpiecznych" tematach gospodarczych lub kulturalnych.
Jak odnajdował się w tym Maziarski? Po 1957 r. nie miał związków ze środowiskami opozycyjnymi (kształtującymi się w środowiskach uniwersyteckich czy literackich). Przez pewien czas pisywał również do „Nowych Dróg", czyli głównego organu ideologicznego PZPR. W latach 60. należał do Stronnictwa Demokratycznego, czyli jednej z dwóch partii „sojuszniczych" PZPR. Aktywność w SD nie ograniczała się jednak tylko do samego członkostwa; można wręcz powiedzieć, że robił tam karierę. W 1969 r. został wybrany do Centralnego Komitetu tej partii (przeniósł się wtedy do Warszawy); wszedł nawet w skład sekretariatu CK SD. Tego rodzaju zaangażowanie polityczne z pewnością ułatwiało karierę i dawało pozycję w środowisku. Można to więc odczytywać jako przykład przystosowania czy nawet konformizmu.