Kibice szanują was bardziej za waszą grę czy za to, że pokazujecie, iż nigdy nie wolno się załamywać?
Ostatnio przegrywając bardzo wysoko dwa mecze na turnieju w Turcji, nadszarpnęliśmy zaufanie naszych kibiców. Możemy tylko przeprosić i obiecać, że to się więcej nie powtórzy. Graliśmy w fatalnym stylu, zostawiając serce i zaangażowanie chyba w szatni, bo na boisku nic nam nie wychodziło. Każdy z kibiców traktuje nas trochę inaczej, odnajduje w nas inne wartości. Kilka dni temu wymieniłem się z jednym z fanów na Facebooku krótkimi informacjami – napisał, że jest człowiekiem, który nie traktuje nas jako niepełnosprawnych, ale że zwyczajnie podoba mu się sama dyscyplina, jej widowiskowość i dynamika. W związku z tym, kiedy będziemy wygrywać, to będzie nas chwalił, a kiedy będziemy przegrywać, ciągle będąc naszym kibicem, wskaże nam elementy do poprawy. Oczywiście jest też grupa kibiców, która patrzy na nas przez pryzmat naszej iepełnosprawności, tego co nas spotkało w życiu, i widzi nasz sport jako pozwalający radzić sobie w nowej sytuacji.
A czym dla pana jest amp futbol?
Zawsze kochałem sport i chciałem się w nim odnaleźć, kontynuować swoją pasję w trochę innej formie. Kiedy miałem obie nogi, trenowałem piłkę nożną w Narwi Ostrołęka, później wyjechałem na studia, ukończyłem AWF i tam zajmowałem się już nie tylko piłką nożną, ale wieloma dyscyplinami. Pamiętam, już po wypadku, pomyślałem sobie: „kurczę, nie dane mi było reprezentować Polski jako zawodnik dwunożny, to spróbuję swoich sił w sporcie dla osób z niepełnospraw-nością". Najpierw próbowałem sił w pływaniu, o amp futbolu nikt jeszcze wtedy nie słyszał. Lubiłem też koszykówkę, ale przeszkadzał mi wózek inwalidzki. Już w szpitalu, kiedy lekarz mi go przyprowadził, powiedziałem, że nie chcę, że wolę kulę albo balkonik do nauki chodzenia. Ciągle szukałem informacji, czy jest futbol dla osób po amputacji, wydawało mi się niemożliwe, by tak popularna dyscyplina nie dawała takiej możliwości. Kiedy w 2011 roku powstała grupa ampfutbolowa w Polsce, nawet przez chwilę się nie zastanawiałem, od początku wiedziałem, że to jest to, na co czekałem. Zresztą rok wcześniej, kiedy jako instruktor pojechałem na obóz żeglarski z dziećmi, grałem z nimi w piłkę – o kulach, bez protezy. Takie rzeczy zostają w głowie: jak się nauczysz grać w gałę jako dzieciak, to później próbujesz to sobie przełożyć na grę bez jednej nogi.
No właśnie. Ile jest futbolu w amp futbolu?