Oszustwo czy tylko niewykonanie umowy? Prawo po stronie nieuczciwych kontrahentów

Kodeks karny nie daje podstaw, aby skazać przedsiębiorcę, który deklaruje, że zapłaci za wystawione mu faktury, ale dopiero po wydaniu zasądzającego wyroku.

Aktualizacja: 10.03.2019 10:10 Publikacja: 09.03.2019 17:30

Oszustwo czy tylko niewykonanie umowy? Prawo po stronie nieuczciwych kontrahentów

Foto: 123RF

Dziś art. 286 kodeksu karnego (dalej: k.k.) należy do najczęściej komentowanych. Robi wręcz medialną furorę za sprawą świata polityki. Moim zdaniem nie daje on żadnych podstaw do pociągania do odpowiedzialności karnej osób, które nie płacą faktur, a deklarują, że to uczynią po wydaniu wyroku zasądzającego przez sąd cywilny.

Czytaj też:

Oszustwa przedsiębiorców a zobowiązania kontrahentów

Jaka kara grozi za oszustwa gospodarcze

Każdy prawnik ma do czynienia z klientami, którzy z jakichś powodów kwestionują roszczenia strony przeciwnej, proszą o pomoc w prowadzeniu sprawy sądowej i jednocześnie dają do zrozumienia, że zapłacą, ale dopiero wtedy, gdy dojdzie do przegrania procesu. Nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby którykolwiek z moich klientów z tego powodu ponosił odpowiedzialność karną.

Co więcej, niefortunne brzmienie art. 286 k.k. sprawia, że nawet sprawców naprawdę poważnych nadużyć gospodarczych nie udaje się postawić przed oblicze Temidy.

Znikający dłużnicy

Na rynku przedsiębiorcy nieustannie spotykają się z problemem wyłudzania kredytów kupieckich. Chodzi o działalność podmiotów, które pomimo stanu niewypłacalności zaciągają kolejne zobowiązania, czyli kupują towar z odroczonym terminem płatności, za który nie płacą. Zdarza się, że praktyki takie mają miejsce całymi latami, a gdy w otoczeniu biznesowym nie ma już przedsiębiorcy, który chciałby sprzedać towar na kredyt, zadłużoną spółkę porzuca się bez zgłoszenia wniosku o upadłość, a następnie otwiera kolejną. Pokrzywdzonych wierzycieli w takich sprawach może być nawet kilkuset, na wiele milionów złotych.

Niestety, niefortunne brzmienie art. 286 k.k. nie pomaga w karaniu za tego typu czyny. Brakuje też zaangażowania po stronie organów ścigania.

Przepis stwierdza, że odpowiedzialności karnej podlega ten, kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd. W konsekwencji, oszustwo w naszym systemie prawnym jest przestępstwem kierunkowym, które wymaga wykazania, że już na etapie popełniania czynu sprawca miał zamiar dopuścić się nadużycia. Sam fakt, że do nadużycia doszło, nie jest wystarczający. Ustawodawca wymaga wykazania, co sprawca myślał i czuł w chwili popełniania czynu. Przedmiotem dowodzenia stają się tym samym nie fakty, ale przemyślenia sprawcy. Ujmując rzecz językiem filmu, istne mission impossible godne bohatera na miarę Toma Cruise'a.

Tymczasem większość wyłudzających osób tłumaczy się w sprawach karnych tym, że nikogo nie chciała oszukać, a jedynie prowadziła działalność gospodarczą bez dostatecznego rozeznania, mając jednocześnie nadzieję, że gdy zakupiony na kredyt towar zostanie sprzedany, to uda się spłacić wierzycieli. Stało się inaczej, nad czym sprawca bardzo ubolewa.

Intencje przy podpisaniu kontraktu

Co gorsza, jak wynika z moich obserwacji, w postępowaniach karnych często tego typu tłumaczenie organy ścigania uznają za w pełni satysfakcjonujące, a sprawa kończy się odmową wszczęcia śledztwa lub umorzeniem postępowania. Jednym słowem, przysłowiową królową dowodów stają się zeznania podejrzanego, który będąc żywotnie zainteresowany uniknięciem odpowiedzialności karnej, zapewnia, że nie miał zamiaru nikogo pokrzywdzić.

Jak wynika z uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu (III Kp 1002/13): „Wskazać bowiem należy, że dla przypisania oszustwa nie wystarczy wykazać, że doszło do zawarcia umowy, w wyniku której kontrahent nie wywiązał się z zobowiązania. Nie każde bowiem niewłaściwe realizowanie umowy cywilnoprawnej, nawet wtedy gdy dotyczy to kwestii finansowych, stanowi przestępstwo. Podstawowym kryterium rozgraniczania oszustwa od niewywiązania się ze zobowiązania o charakterze cywilnoprawnym jest istnienie w chwili zawierania umowy wymaganego przez przepis karny zamiaru bezpośredniego, ukierunkowanego na doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie w błąd co do zamiaru wywiązania się z warunków umowy".

Na problem niewłaściwego brzmienia art. 286 k.k., które doprowadza do tego, że osoby dopuszczające się wyłudzeń w obrocie gospodarczym unikają kary, zwracałam uwagę wiele lat temu w jednej z opinii prawnych, wydawanych na potrzeby procesu legislacyjnego, sugerując potrzebę rozwinięcia przepisu o dodatkowy paragraf. Pisałam o tym także na łamach „Rzeczpospolitej" z 7 sierpnia 2002 r. w artykule „Wakacje z bankrutem, czyli oszustwo niewykryte".

Społeczna szkodliwość opisanych praktyk bynajmniej nie jest mała. Przedsiębiorca, który nieuczciwie działa na rynku i nie spłaca długów, doprowadza często do upadłości wiele innych firm.

To natomiast pociąga za sobą likwidowanie miejsc pracy i staje się powodem niejednego ludzkiego dramatu. Należy pamiętać, że w obrocie gospodarczym wartością jest nie tylko jego swoboda, ale także bezpieczeństwo. Gdy zniszczony zostanie ten drugi fundament, swoboda gospodarcza stanie się jedynie pustym wyborczym hasłem kreślonym na papierze przez polityków.

Przy obecnym brzmieniu art. 286 k.k. i liberalnym orzecznictwie sądów nie do końca wiem, jak mogłoby dojść do skazania osoby znanej nam z pierwszych stron gazet, która deklaruje, że dług zapłaci, ale dopiero po wydaniu wyroku zasądzającego. Jednocześnie należy wyrażać nadzieję, że nigdy nie nadejdą takie czasy, w których uczestnicy sporów cywilnych będą karani za sam fakt poddania sprawy pod rozstrzygnięcie sądu.

Autorka jest radcą prawnym

Dziś art. 286 kodeksu karnego (dalej: k.k.) należy do najczęściej komentowanych. Robi wręcz medialną furorę za sprawą świata polityki. Moim zdaniem nie daje on żadnych podstaw do pociągania do odpowiedzialności karnej osób, które nie płacą faktur, a deklarują, że to uczynią po wydaniu wyroku zasądzającego przez sąd cywilny.

Czytaj też:

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?