Anna Nowacka-Isaksson: Czy ludzie porzucą siłownie?

Krzywa zakażeń rośnie, jednak rząd nie może wprowadzić więcej zakazów.

Aktualizacja: 05.12.2020 00:44 Publikacja: 05.12.2020 00:01

Anna Nowacka-Isaksson: Czy ludzie porzucą siłownie?

Foto: Adobe Stock

Nie chodź na siłownię, nie chodź do biblioteki, nie zapraszaj na kolację, nie organizuj przyjęć. Przełóż je – apelował na konferencji online premier Stefan Löfven. Dzień później w orędziu przypomniał o odpowiedzialności każdej jednostki w ograniczaniu rozprzestrzeniania się koronawirusa. Upomniał przy tym naród, że nie przestrzega porad i rekomendacji i skonstatował, że „okres letniego i jesiennego wytchnienia już naprawdę minął". Wówczas to obostrzenia dotyczące wizyt w domach opieki dla seniorów zniesiono, podniesiono limit osób mogących brać udział w publicznych spotkaniach i w końcu w ubiegłym miesiącu wprowadzono tzw. klauzulę dla trubadurów na show i koncerty w restauracjach przy siedzącej publiczności.

Gdy jednak kraj znalazł się na nowej fali pandemii, rząd ze stadium rekomendacji, które wiosną opierały się w znacznym stopniu na dobrowolności, przeszedł do zakazów i regulacji. Od 20 listopada obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu po 22.00 w knajpach, pubach, barach i klubach nocnych. O 22.30 punkty podawania alkoholu muszą też swoją działalność kończyć. Rząd zdecydował się użyć tymczasowego rozporządzenia z ustawy o alkoholu, które pozwala ograniczać sprzedaż napojów wyskokowych w nadzwyczajnych okolicznościach, takich jak eskalujące rozprzestrzenianie się Covid-19.

Czytaj także:

Anna Nowacka-Isaksson: artyści uważają, że są niesprawiedliwie traktowani podczas pandemii

Od 24 listopada wprowadzono też zakaz zgromadzeń publicznych powyżej ośmiu osób, co rząd określił jako działanie inwazyjne. Zlikwidował również klauzulę dla trubadurów w knajpach. Dużo więcej posunięciami przymusowymi jednak zdziałać nie może, bo naruszyłby konstytucję.

Nie może zatem wprowadzić lockdownu, nie może zamknąć knajp, kafejek, sklepów czy siłowni. Gdy premier zwraca się do mieszkańców kraju, by nie chodzili do centrów handlowych, to nie może się powołać na prawo. Wiosną istniała tymczasowa ustawa, która umożliwiała zamknięcie społeczeństwa. Obowiązywała jednak tylko do końca czerwca i rząd jej nie użył. W innych krajach lockdown jest możliwy, bo w nich działa mechanizm, który się uruchamia w okresie kryzysów w czasach pokoju. Tutaj tego nie ma.

Szwecja dysponuje natomiast prawem dotyczącym publicznego porządku, które normuje zgromadzenia, prawem pozwalającym na różnego rodzaju interwencje skierowane na zahamowanie rozprzestrzeniania się epidemii i przepisami o restrykcjach w sprzedaży alkoholu.

Rząd sięgnął teraz po dwie regulacje, by walczyć z szerzeniem się Covid-19: ograniczył wolność zgromadzeń publicznych do ośmiu osób pod karą grzywny lub do sześciu miesięcy więzienia dla jej organizatorów oraz prawo sprzedawania wysokoprocentowych trunków po 22. 00. Obostrzenie ma obowiązywać do końca lutego przyszłego roku. Budzi to jednak dezaprobatę, m.in. organizacji branżowej hoteli, restauracji, kampingów, wyciągów narciarskich i kasyn. W jej opinii, nie ma wytycznych legitymizujących obostrzenia w prawie do sprzedaży napojów wysokoprocentowych z powodu rozprzestrzeniania się zarazy i zakaz ostro krytykuje.

– Jeżeli nawet interpretacja przepisów dotyczących alkoholu jest słuszna, to dyskurs na ten temat świadczy o prawnych ograniczeniach, w ramach których działa gabinet premiera – zauważa profesor prawa cywilnego uniwersytetu w Sztokholmie Marten Schultz. Rząd musi bowiem przestrzegać konstytucji, a przepisy są tak sformułowane, by funkcjonowały także w czasach kryzysu – opiniuje. – Stanowi to zasady, które ustawodawca uznał za optymalne dla szwedzkiej demokracji , w czasach spokoju i w czasach niepokoju – podkreśla Schultz. – A rząd przez cały proces prac antycovidowych starał się usilnie przestrzegać konstytucji – dodaje.

Dlatego apel premiera o „wykonywanie swoich obowiązków" i „branie odpowiedzialności", gdy mówił o rezygnowaniu z prywatnych zaproszeń na kolację i nieodwiedzaniu siłowni, choć brzmi jak zakaz, stanowi tylko rekomendację. Premierowi brak mandatu, by tego zabronić. Jeżeli społeczeństwo będzie przestrzegać zaleceń, to uczyni to z powodów etycznych i poczucia przyzwoitości.

Rząd przygotowuje też nową antycovidową ustawę, która m.in. pozwoli ograniczać liczbę pasażerów w środkach transportu publicznego i kupujących w sklepach. Ustawa ma być uchwalona jednak dopiero latem 2021 r.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

Nie chodź na siłownię, nie chodź do biblioteki, nie zapraszaj na kolację, nie organizuj przyjęć. Przełóż je – apelował na konferencji online premier Stefan Löfven. Dzień później w orędziu przypomniał o odpowiedzialności każdej jednostki w ograniczaniu rozprzestrzeniania się koronawirusa. Upomniał przy tym naród, że nie przestrzega porad i rekomendacji i skonstatował, że „okres letniego i jesiennego wytchnienia już naprawdę minął". Wówczas to obostrzenia dotyczące wizyt w domach opieki dla seniorów zniesiono, podniesiono limit osób mogących brać udział w publicznych spotkaniach i w końcu w ubiegłym miesiącu wprowadzono tzw. klauzulę dla trubadurów na show i koncerty w restauracjach przy siedzącej publiczności.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?