Szwedzka policja w porównaniu z kolegami w UE, nie mówiąc już o policji w USA, ma mocno ograniczone kompetencje w zwalczaniu przestępczości. Przykładem mogą być systemy monitoringu w miejscach publicznych, np. w szpitalach lub szkołach.
Od samego początku środowiska lewicowe okazywały sprzeciw wobec instalowania kamer, powołując się na ryzyko naruszenia „integralności” osób, które mogły się znaleźć w ich zasięgu. Ofiary napadów rabunkowych i gwałtów, które przed „wielką imigracją” w 2015 roku były w Szwecji nieznane, bezskutecznie domagały się monitoringu w newralgicznych punktach miasta. Petycje i prośby rutynowo zbywano brakiem potrzeby, a w niektórych przypadkach nawet pomawiano wnioskodawców o ksenofobię i rasizm.
Dopiero od 2020 roku policja i instancje zwalczające przestępczość nie muszą się już ubiegać o zezwolenie samorządów. Mimo szeregu sondaży, które jednogłośnie – niekiedy nawet na poziomie 90 proc. – popierały wprowadzenie monitoringu, „postępowi” aktywiści nadal powtarzali komunały o integralności osobistej, ignorując znaczenie kamer dla poczucia bezpieczeństwa zwykłych ludzi, którzy nie mieszkają w elitarnych dzielnicach strzeżonych przez prywatne firmy. W swoim zaślepieniu aktywiści bardziej zabiegali i zabiegają o dobre samopoczucie rabusiów i gwałcicieli niż o dobro ogółu. Ta postawa wpisuje się w ideologię poprawności politycznej, która nadal jest religią oficjalnej Szwecji.
Więcej uprawnień
W połowie tego roku policja uzyskała szersze kompetencje w zwalczaniu gangów, m.in. łatwiejszy dostęp do podsłuchu, co również wywołało protesty ugrupowań opozycyjnych i organizacji pozarządowych powołujących się na różne konwencje o prawach człowieka. Ciekawe, że u sąsiadów Szwecji jest inaczej. Mimo różnic politycznych, wszystkie partie duńskie lub norweskie popierają walkę z gangsterami.
Obserwując od dawna stosunek ekip rządzących do przestępczości, odnosi się często wrażenie, że władze i sprzyjające im media niechętnie poruszają ten wątek. Najwidoczniej socjotechnicy nie chcą się przyznać, że ich projekt przebudowy kraju się nie udał. Ku rozczarowaniu zwolenników Leibniza Szwecja nie stała się najlepszą krainą na świecie.