Mikołaj Małecki: Restrykcja, która nie wiąże

Rozporządzenia covidowe wciąż są rażąco bezprawne.

Publikacja: 10.01.2021 00:01

Mateusz Morawiecki

Mateusz Morawiecki

Foto: KPRM

Rządowe rozporządzenie w sprawie stanu epidemii, ogłoszone przez Radę Ministrów 21 grudnia 2020 r., które weszło w życie tydzień później, jest aktem kwalifikowanego bezprawia: w wielu punktach pozbawionym jakiejkolwiek podstawy prawnej, wydanym z przekroczeniem ustawowej delegacji. Jest zamachem na konstytucyjny ustrój państwa, oparty na trójpodziale władzy. Narusza wiele przepisów Konstytucji, w tym art. 22, art. 32, art. 47, art. 52, art. 57, art. 31 ust. 3, art. 7, art. 10 ust. 1, art. 146 ust. 4 pkt 1, art. 92 ust. 1 Konstytucji w związku z art. 2 Konstytucji, w kontekście art. 233 ust. 3 Konstytucji.

Przyjrzyjmy się wybranym, nielegalnym restrykcjom covidowym ograniczającym prawa i wolności obywateli.

Czytaj także:

Ograniczanie w poruszaniu się, zamknięte stoki i hotele - jest projekt rozporządzenia

Dyskryminacja dzieci

Jedna z najbardziej dolegliwych restrykcji, rażąco sprzeczna z ustawą o chorobach zakaźnych i Konstytucją, to ograniczenie możliwości samodzielnego przemieszczania się dzieci do lat 16 od poniedziałku do piątku w godzinach 8–16 (wieczorami, gdy robi się ciemno oraz w weekendy wirus jest widocznie mniej groźny...).

Ustawa o chorobach zakaźnych, na podstawie której ogłoszono stan epidemii, umożliwia wprowadzenie ograniczeń co do „sposobu" przemieszczania się obywateli. Przepis ustawy zakłada więc – co oczywiste – że ludzie mogą się przemieszczać, chodzi jedynie o określenie, JAK mają to robić, by byli bezpieczniejsi, np. w dystansie społecznym. Ustawa nie daje natomiast żadnej podstawy do wprowadzenia w rozporządzeniu powszechnego zakazu wychodzenia z domu olbrzymiej grupy obywateli, zatem kwestii CZY w ogóle mogą się przemieszczać w jakimś celu.

Doszło więc do oczywistego naruszenia art. 52 Konstytucji, mówiącego o wolności przemieszczania się po terytorium Polski. Mamy tu też do czynienia z ewidentną dyskryminacją obywatela ze względu na wiek. To także nieproporcjonalna ingerencja w życie prywatne młodych obywateli, którzy muszą przemieszczać się w towarzystwie dorosłego. Aktualny zakaz ma obowiązywać do 17 stycznia 2021 r., co oznacza, że dzieci do lat 16 w całej Polsce zostaną „uziemione" na okres ferii, co narusza prawo dzieci do sensownego wypoczynku i dbania o własne zdrowie.

W warunkach państwa prawa tego rodzaju wielokrotnie bezprawna restrykcja nie może nikogo wiązać.

Nielegalne limity osób

Żadnej podstawy prawnej nie mają przewidziane w rozporządzeniu limity osób na różnego rodzaju zorganizowanych zgromadzeniach publicznych, a także prywatnych spotkaniach i imprezach.

Granica pięciu osób przewidziana dla rejestrowanych zgromadzeń publicznych oczywiście narusza jądro tej wolności obywatelskiej, określonej w art. 57 Konstytucji, która z założenia musi być rozumiana jako wolność wyrażania poglądów w sposób przynajmniej potencjalnie masowy. Ponadto, na co dzień o wiele więcej niż pięć osób gromadzi się przecież w sklepach, kościołach czy środkach komunikacji miejskiej; absurdalne jest więc ustanowienie równoczesnego zakazu gromadzenia się po to, by zamanifestować swoje poglądy w ważnej sprawie społecznej. To niekonstytucyjna próba zakneblowania obywateli, by w drażliwym dla władzy politycznej okresie pozbawić ich możliwości wyrażania niezadowolenia z bezprawnych działań organów państwa.

Ustawa pozwala na wprowadzenie zakazu „organizowania widowisk i innych zgromadzeń ludności", w granicach zgodnych z przepisami Konstytucji (art. 46 ust. 4 pkt 4 ustawy o chorobach zakaźnych). Określenia te sugerują, że chodzi wyłącznie o przestrzeń publiczną („widowisko") oraz spotkania przynajmniej potencjalnie masowe („zgromadzenie ludności"). A nie o kilku- czy kilkunastoosobowe spotkania rodzinne czy imprezy przyjaciół w ich prywatnych domach.

Należy pamiętać też o konstytucyjnej wolności wyboru przez obywatela miejsca pobytu na terenie RP (art. 52 Konstytucji) oraz ochronie życia prywatnego (art. 47 Konstytucji). Po analizie tych przepisów wniosek może być jeden: nie ma podstaw, by w drodze rozporządzenia covidowego limitować liczbę osób gromadzących się na spotkaniu zorganizowanym w prywatnym domu czy mieszkaniu. W konsekwencji policja nie ma prawa kontrolować, ile osób przebywa w danym mieszkaniu.

Nie ma wątpliwości, że zarówno ustawa, jak i rozporządzenie mówią o zakazie organizowania zgromadzeń i spotkań, nie wprowadzają natomiast ograniczeń co do uczestniczenia w nich obywateli. Organizowanie i uczestniczenie w zgromadzeniu to dwie odrębne wolności, odróżnione jednoznacznie w art. 57 Konstytucji. Nie jest więc w ogóle zakazane branie udziału w zgromadzeniach zarówno w przestrzeni publicznej, jak i – tym bardziej – we własnym mieszkaniu, niezależnie od liczby osób.

Wątpliwy lockdown firm

Nowe rozporządzenie podtrzymało, wprowadziło lub przywróciło lockdown wielu branż, w tym siłowni, klubów fitness, sklepów czy restauracji. Kluczowy dla oceny prawnej tej restrykcji jest art. 46b pkt 2 ustawy o chorobach zakaźnych, który pozwala na „czasowe ograniczenie określonych zakresów działalności przedsiębiorców". Rozporządzenie zakazujące określonym branżom w ogóle prowadzenia jakiejkolwiek działalności wydane jest sprzecznie z delegacją ustawową, ponieważ jest to zakaz, a nie „ograniczenie" działalności, oraz nie dotyczy on „określonych zakresów" działalności danej branży, lecz generalnie całej działalności danej branży jako takiej, np. wszystkich salonów masażu we wszystkich możliwych zakresach (według klasyfikacji PKD).

Konstytucja pozwala na ograniczenie swobody prowadzenia działalności gospodarczej jedynie w drodze ustawy, ze względu na ważny interes publiczny (art. 22 Konstytucji). Mowa o ograniczeniu – a nie zakazie – i to w zwyczajnym trybie funkcjonowania państwa, co oznacza, że stopień ograniczeń musi spełniać ogólne warunki proporcjonalności określone w art. 31 ust. 3 Konstytucji. Co istotne, nawet w stanie klęski żywiołowej dopuszczalne jest jedynie „ograniczenie" działalności gospodarczej przedsiębiorców, a nie jej całkowite anulowanie, co wynika z art. 233 ust. 3 Konstytucji.

Jak wiadomo, władza polityczna w pełni świadomie nie wprowadziła stanu klęski żywiołowej. Przedsiębiorcy nie mogą być więc poddani tak daleko idącym restrykcjom, nałożonym w drodze rozporządzenia sprzecznego z przepisami ustawy. Mamy więc do czynienia z pozbawionym podstawy prawnej aktem normatywnym, którego wydanie generuje szkodę w majątku przedsiębiorcy. Powinna być to podstawa do uzyskania przez przedsiębiorcę adekwatnego odszkodowania od państwa za bezprawne działanie władzy publicznej.

Autor jest doktorem habilitowanym, adiunktem w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezesem Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego, autorem bloga Dogmaty Karnisty

Rządowe rozporządzenie w sprawie stanu epidemii, ogłoszone przez Radę Ministrów 21 grudnia 2020 r., które weszło w życie tydzień później, jest aktem kwalifikowanego bezprawia: w wielu punktach pozbawionym jakiejkolwiek podstawy prawnej, wydanym z przekroczeniem ustawowej delegacji. Jest zamachem na konstytucyjny ustrój państwa, oparty na trójpodziale władzy. Narusza wiele przepisów Konstytucji, w tym art. 22, art. 32, art. 47, art. 52, art. 57, art. 31 ust. 3, art. 7, art. 10 ust. 1, art. 146 ust. 4 pkt 1, art. 92 ust. 1 Konstytucji w związku z art. 2 Konstytucji, w kontekście art. 233 ust. 3 Konstytucji.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?