Polska jest liderem sektora transportowego w Unii. Nasze ciężarówki odpowiadały za przewóz 380 tonokilometrów (tkm) w 2021 r. – najwięcej w całej UE i o jedną czwartą więcej od drugich w zestawieniu Niemiec. Dzisiaj wszystkie kraje UE czeka zmiana paliwa napędzającego TIR-y na autostradach i samochody dostawcze na naszych lokalnych drogach. Wyzwanie dla Polski jest tym większe, że nie mamy wystarczającej infrastruktury do ładowania, a wymiana taboru to ogromne koszty dla rozdrobnionej branży. Sektor transportu drogowego stoi obecnie przed zmianami wynikającymi z unijnych norm emisji CO2 dla pojazdów ciężarowych, które wymuszą jego elektryfikację.
Prawie milion ciężarówek do wymiany
Polska flota samochodów ciężarowych w 2021 r. liczyła 1,15 mln pojazdów. Sektor ten zatrudniał 486 tys. osób w 2020 r., co stanowiło 15 proc. wszystkich zatrudnionych w tej branży w Unii Europejskiej i więcej o 74 tys. osób od drugich w zestawieniu Niemczech.
W 2020 r. w Polsce było ponad 100 tys. przedsiębiorstw w branży drogowego przewozu towarowego. Stanowiło to aż 18 proc. wszystkich firm sektora w UE.
Rośnie też znaczenie branży przewozu towarów w polskiej strukturze zatrudnienia, a także zapotrzebowanie na pracowników. Udział osób pracujących w tej gałęzi gospodarki wzrósł z niecałych 2 proc. w 2011 r. do ponad 3 proc. w 2020 r. Rosnąca liczba zatrudnionych wiąże się z wysokim zapotrzebowaniem na pracowników, w tym na kierowców zawodowych. Według szacunków analityków i przedstawicieli branży w Polsce może dalej brakować 100–150 tys. kierowców ciężarówek.
Pierwsze w historii normy emisji CO2 dla pojazdów ciężarowych w UE zostały wprowadzone w 2019 r. Regulacje zachęcają do promocji pojazdów nisko- i zeroemisyjnych, stanowiąc element strategii UE ograniczenia emisji gazów cieplarnianych na lata 2021–2030 oraz realizację zobowiązań wynikających z porozumienia paryskiego.