Zaprzestanie importu rosyjskiego gazu, węgla i ropy do Unii Europejskiej pomogłoby zakończyć inwazję Rosji na Ukrainę. Kraje świata zachodniego, a zwłaszcza Unii Europejskiej, powinny wprowadzić takie embargo, aby skończyć z finansowaniem rosyjskiego reżimu prowadzącego wojnę, jednak do tej pory (stan na sobotę rano – red.) taka decyzja nie zapadła ze względu na znaczne uzależnienie krajów UE od rosyjskich paliw.
Teraz to Kreml postanowił zagrać podobną kartą, zakręcając Polsce i Bułgarii kurek z gazem z dnia na dzień. Nagłe wstrzymanie dostaw jest kolejną próbą wykorzystywania gazu przez Rosję jako politycznej dźwigni.
Drogo? Jak drogo?
Polska wciąż kupuje z Rosji 76 proc. ropy wykorzystywanej w naszej gospodarce. Do kwietnia tego roku Polska była też importerem rosyjskiego gazu i węgla. Około 45 proc. gazu i 13 proc. z nabywanego węgla pochodziło z Rosji. Decyzję o zatrzymaniu importu węgla podjął polski rząd. O zaprzestaniu eksportu do Polski gazu zdecydował właśnie Kreml.
Rosyjskie surowce cieszyły się dużym zainteresowaniem wielu krajów, ponieważ były tanie. Decyzja o zaprzestaniu ich zakupów będzie wymagać wielu rozwiązań gospodarczych, prawnych i logistycznych. Przełoży się też na wyższe ceny nośników energii.
Niezbędnym krokiem przygotowań do wprowadzenia embarga jest ocena jego efektów dla gospodarki oraz gospodarstw domowych, zidentyfikowanie branż i grup ludności, które będą najbardziej dotknięte wyższymi cenami energii.