Uciekinierzy z Ukrainy i co dalej?

Uchodźcy ukraińscy potrzebują realnej nadziei na lepsze i bezpieczne jutro. Nie można ich porzucić, tak jak to się stało z Afgańczykami.

Publikacja: 01.03.2022 21:36

Uchodźcy z Ukrainy w hali sportowej szkoły podstawowej w Medyce

Uchodźcy z Ukrainy w hali sportowej szkoły podstawowej w Medyce

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Nowoczesna wojna XXI wieku, zapoczątkowana przez Rosję agresją na suwerenny kraj, jakim jest Ukraina, wywołuje wiele problemów do natychmiastowego rozwiązania. Cały świat widzi barbarzyńskie naloty i ostrzał z powietrza i z ziemi nie tylko obiektów wojskowych, ale też osiedli cywilnych i infrastruktury krytycznej, jak wodociągi, gazociągi.

Ograniczane są dostawy żywności dla dużych miast. Rosjanie chcą w ten sposób złamać ducha walczących Ukraińców i ustanowić nowe włądze całkowicie zależne od Rosji. Reakcja Zachodu, głównie USA, Unii Europejskiej i NATO, na tę barbarzyńską wojnę to głównie sankcje gospodarcze, polityczne i pomoc militarna w postaci dostaw broni.

Pierwsze wyzwania

Niezależnie od finału wojny wywołanej przez Rosjan pozostanie olbrzymi problem, który dotyczy uchodźców z Ukrainy. Ogólnoświatowe stacje telewizyjne, łącznie z CNN i BBC, informują, że ich liczba już 27 lutego zbliżyła się do 200 tys. Ostatecznie może nawet 1 mln uchodźców. I tutaj pojawia się pytanie: co zrobić z tak dużą grupą osób przybyłych do Polski i innych państw Europy Środkowo-Wschodniej? Najczęściej to osoby wykształcone, młode, głównie kobiety i dzieci. Z powodu powszechnej mobilizacji mężczyźni od 18. do 60. roku życia nie mogą opuścić Ukrainy.

Oczywiście na początek należy udzielić uchodźcom pomocy doraźnej, zapewnić bezpieczne schronienie, miejsce do spania i wyżywienie. Do udzielenia tej pierwszej pomocy Polska jest dość dobrze przygotowana. W akcję wsparcia Ukraińców angażują się nie tylko organy państwowe, ale przede wszystkim samorządy lokalne, Caritas Polska, Caritas Diecezjalne czy inne organizacje pozarządowe. W niedzielę 27 lutego we wszystkich parafiach polskich prowadzona była zbiórka na pomoc uchodźcom z Ukrainy.

Te działania zapewnią Ukraińcom bezpieczeństwo i byt w pierwszym okresie. Potem trzeba rozwiązać takie problemy, jak np. przygotowanie szkół dla dzieci, udzielenie pomocy medycznej, także długofalowej. Następne to pomoc psychologiczna dla uchodźców i pomoc w podjęciu decyzji o dalszym losie po zakończeniu wojny. To oni zdecydują, czy wrócić na Ukrainę, czy pozostać w Polsce, a może w innych krajach UE, w USA czy Kanadzie.

Rozwiązania docelowe

Kolejną kwestią wymagającą rozwiązania jest łączenie rodzin po zakończeniu działań wojennych. Przybywające do Polski kobiety z dziećmi będą chciały zapewne połączyć się z mężami i ojcami. Jest też kwestia osób starszych, które uciekają przed wojną. One również wymagają troski, w tym zapewnienia bezpieczeństwa socjalnego i bytowego. Jeszcze inną kwestią wymagającą rozwiązania już na tym etapie jest szukanie rozwiązań docelowych, dotyczących miejsca zamieszkania, dostosowania zawodowego i szukania pracy.

Już sama lista wyzwań pokazuje, że pomoc Ukrainie i Ukraińcom nie może ograniczać się do deklaracji i dostarczenia broni. Nadszedł czas, aby przywódcy świata zachodniego zaczęli szukać długofalowych rozwiązań ekonomicznych, prawnych i instytucjonalnych dla uciekinierów z Ukrainy, którzy zdecydują się na pozostanie w wolnej i demokratycznej Europie, USA czy Kanadzie. Ci ludzie potrzebują realnej nadziei na lepsze i bezpieczne jutro. Nie można ich porzucić, tak jak to stało się z Afgańczykami. Bez konkretnych działań deklaracje o pomocy pozostaną tylko iluzją, a Ukraińcy poczują się oszukani.

Ryzyko kryzysu gospodarczego

Równie ważne jak zagadnienia o charakterze humanitarnym są kwestie gospodarcze. Wojna oznacza bezprecedensowe zakłócenie, a nawet wstrzymanie procesów produkcji i handlu, skutkujące gwałtownym obniżeniem podaży towarów i usług. Wojna prowadzi więc do gwałtownego kryzysu gospodarczego przyczyniającego się do drastycznego obniżenia dobrobytu. Otwarty charakter współczesnych gospodarek rynkowych sprawia, że negatywne konsekwencje dotyczą nie tylko krajów bezpośrednio zaangażowanych w działania wojenne, ale także ich partnerów gospodarczych. W pierwszej kolejności dotyczą handlu międzynarodowego.

W przypadku Polski wojna na terenie Ukrainy oznacza zakłócenia w produkcji towarów eksportowanych do nas, takich jak produkty mineralne, metale nieszlachetne, drewno i produkty z drewna. Udział Ukrainy w polskim imporcie jest na szczęście niewysoki – nieco ponad 1 proc.

Wojna oznacza też trudności z zachowaniem ciągłości eksportu z Polski na Ukrainę. Przedmiotem naszej sprzedaży eksportowej są takie towary, jak maszyny i urządzenia mechaniczne, elektryczne oraz ich części, produkty przemysłu chemicznego, pojazdy, samoloty, statki i inne środki transportu. Udział sprzedaży na Ukrainę w eksporcie Polski przekracza 2 proc. Rynek ukraiński jest więc z polskiej perspektywy rynkiem cechującym się istotną nadwyżką handlową (eksport znacznie przewyższa import).

Wojna rosyjsko-ukraińska potencjalnie przyczyni się także do zachwiania wymiany handlowej między Polską a Rosją. Szacuje się, że eksport z Polski do Rosji stanowi 3 proc. całkowitego eksportu towarów z naszego kraju (1,5 proc. PKB).

Inne następstwa działań wojennych wiążą się z zagranicznymi inwestycjami bezpośrednimi. Wartość polskich inwestycji w Ukrainie przekracza 700 mln dol., co stanowi około 2 proc. wszystkich zagranicznych inwestycji w tę gospodarkę. Najważniejsze dotyczą sektora bankowego i ubezpieczeniowego, w przemyśle to inwestycje na rynku budowlanym, samochodowym, a także w branży meblarskiej i odzieżowej.

Konflikt zbrojny niezawodnie przyczyni się także do perturbacji w funkcjonowaniu polskich zagranicznych inwestycji bezpośrednich w Rosji.

W obliczu rozwijającego się konfliktu zbrojnego poszczególne państwa zaangażowane we współpracę gospodarczą z Ukrainą i Rosją prowadzą przyspieszone symulacje gospodarczych skutków wojny, sankcji, zawieszenia systemów rozliczeniowych itp. Szczególnie wrażliwą kwestią są dostawy rosyjskich surowców energetycznych do krajów europejskich, silnie uzależnionych od zaopatrzenia z tego kierunku.

Czy racjonalność zwycięży

Kilka powyższych refleksji spisanych na gorąco w pierwszych dniach wojny rosyjsko-ukraińskiej pokazuje dobitnie, jak złożona, zaplątana i zapętlona jest we współczesnej rzeczywistości polityczno-społeczno-gospodarczej kwestia wzajemnych powiązań pomiędzy państwami. Z dnia na dzień staliśmy się świadkami jednostronnie zawinionej ostentacyjnej rezygnacji z budowy dobra wspólnego w skali międzynarodowej w celu realizacji chorych ambicji i wielkomocarstwowych mrzonek Władimira Putina.

Można zakończyć ten felieton pytaniem: czy racjonalność globalna oznaczająca wolną od zasadniczych turbulencji kontynuację naszej cywilizacji w długim okresie staje się już tylko typem idealnym, nieosiągalnym marzeniem i utopijnym snem? A mogło się już wydawać, że zdająca się ustępować po dwóch latach silnych zawirowań pandemia Covid-19 pozwoli wytworzyć przestrzeń do budowania bardziej racjonalnej rzeczywistości umożliwiającej trwanie naszej cywilizacji w długiej perspektywie.

Prof. Marian Gorynia z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu jest prezesem Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

Prof. Bronisław Sitek pracuje na Uniwersytecie SWPS

Nowoczesna wojna XXI wieku, zapoczątkowana przez Rosję agresją na suwerenny kraj, jakim jest Ukraina, wywołuje wiele problemów do natychmiastowego rozwiązania. Cały świat widzi barbarzyńskie naloty i ostrzał z powietrza i z ziemi nie tylko obiektów wojskowych, ale też osiedli cywilnych i infrastruktury krytycznej, jak wodociągi, gazociągi.

Ograniczane są dostawy żywności dla dużych miast. Rosjanie chcą w ten sposób złamać ducha walczących Ukraińców i ustanowić nowe włądze całkowicie zależne od Rosji. Reakcja Zachodu, głównie USA, Unii Europejskiej i NATO, na tę barbarzyńską wojnę to głównie sankcje gospodarcze, polityczne i pomoc militarna w postaci dostaw broni.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację