Dyskusję rozpoczęto od odpowiedzi na pytanie, czy demokracja i technologia są skazane na konflikt. – Demokracja jest skazana na porażkę – stwierdził prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog, doradca prezydenta RP. Odwołał się on do książki, której jest współautorem, a która traktuje o tym, że nowe technologie będą służyły autorytaryzacji władzy oraz ademokratycznym systemom władzy. Ponadto zdaniem profesora internet zmienił proces myślowy człowieka. – Internet doprowadził do takiego przeciążenia informacyjnego, że nastąpiło spłaszczenie ludzkich umysłów, a także degradacja ludzkich zdolności do wydawania autonomicznych sądów moralnych – przekonywał.
Doskonałe narzędzie
Z sądem doradcy prezydenta RP nie zgodził się Jakub Turowski, szef zespołu ds. polityki publicznej w Polsce i krajach bałtyckich z Facebooka, który podkreślił nieznane wcześniej możliwości, jakie stworzył internet. Turowski wskazał internet jako narzędzie, które daje wszystkim równe szanse na artykułowanie własnych opinii. – Każdy z nas ma możliwość powiedzenia w sposób bardziej wyrazisty tego, co myśli. Chodzi o to, że internet stał się doskonałym narzędziem dla użytkowników, dla obywateli, żeby bezpośrednio wchodzić w komunikację z decydentami – podsumował. Wątek kontynuował Michał Boni, poseł do Parlamentu Europejskiego, który rozwinął kwestię internetu jako narzędzia. – Nie zgodzę się z tezą, że internet zabija demokrację, moim zdaniem demokrację zabijają antydemokraci. Moje pytanie jest takie: czy strukturalnie robi to internet, czy internet staje się narzędziem w rękach tych, którzy chcą walczyć z demokracją? – zauważył. Poseł zwrócił także uwagę na inną rolę internetu w odniesieniu do demokracji: – Internet to jest wielka demokratyzacja dostępu do różnego rodzaju dóbr. Internet jest demokratyzacją relacji międzyludzkich. Jeżeli mówimy o demokracji, to mówimy o uczestnictwie. Gdy mówimy o uczestnictwie, to mówimy o możliwości wpływania na te decyzje. One są dzisiaj w dobie internetu o wiele większe – dodał.
Rola dezinformacji
W kontrze do jego słów wystąpił prof. Zybertowicz, który nie zgodził się z przedmówcami, jakoby internet był narzędziem pozwalającym każdemu w sposób swobodny wyrażać swoje zdanie. – Głos w sensie rozmowy jest wtedy, gdy ktoś chce słuchać. Internet zamienił wszystkich w nadawców, tylko nie ma audytorium – podkreślił. Następnie odniósł się do tematu ludzkiej podmiotowości. – Internet, zwłaszcza giganty, doprowadza do odpodmiotowienia ludzkości. Człowiek podmiotowy to człowiek, który wykazuje dystans poznawczy wobec problemu, z którym się spotyka. Natomiast internet poprzez całą serię technologii uzależniających stymuluje procesy myślowe, które są aracjonalne, zautomatyzowane, emocjonalne i uskrajniane – wyjaśnił Zybertowicz.
Kontrargumenty do wypowiedzi prof. Zybertowicza przedstawił Michał Boni. – Negatywna rola dezinformacji bierze się z dużej skali internetu, z łatwego dostępu i szybkości rozsiewania, ale to ktoś, nawet jeśli to jest robione automatycznie, przygotowuje albo rozsiewa fake newsy. W tym sensie szukałbym głębiej, nie tylko w naturze internetu, ale też w naturze ludzkiej – podsumował poseł.
Edukacja najważniejsza
Debatę zakończyły rozważania na temat działań, jakie należy podjąć, by zapobiec erozji demokracji. Beata Biel z Fundacji Reporterów, dziennikarka Konkret24, podkreśliła rolę, jaką odgrywa w tym procesie nauczanie o internecie. – Przede wszystkim edukacja. Uczenie młodych ludzi, czym jest internet, że smartfon nie jest samym złem, przyzwyczajanie ich do technologii – wymieniła. Biel zauważyła także, że ze względu na zmiany technologii edukacja również musi się zmieniać. Odmiennego zdania był prof. Zybertowicz. – Utopijne jest przesłanie, które się pojawia w wypowiedzi pani Beaty, które jest w ogóle w obiegu: szkoła musi uczyć krytycznego i racjonalnego myślenia – powiedział. Profesor przedstawił inne rozwiązanie problemu.