Od lat brakuje mieszkań na przeciętną kieszeń. Do Sejmu trafił pakiet mieszkaniowy, dzięki któremu ma być ich więcej. Myśli pan, że dzięki nowym przepisom uda się wypełnić lukę?
Ten segment rynku należy do bardzo trudnych. Oczywiście dobrze, że tego typu przepisy się pojawiły. Ale czy rozwiążą problem? Nie sądzę, że pomoc finansowa dla gmin będzie skutkować masowym tworzeniem nowych spółek, które wzbogacą rynek mieszkaniowy. Na przeszkodzie staną projektowane przepisy o rozliczeniu partycypacji poprzez obniżenie czynszu czy też wymuszone uwłaszczenie zasobu mieszkaniowego towarzystw budownictwa społecznego (TBS).
Rząd deklaruje, że przeznaczy na budownictwo komunalne co roku 500 mln zł, to dużo?
Co prawda w skali kraju nie jest to duża kwota, ale samorządy budują nowe bloki w śladowych ilościach i głównie w nieciekawych miejscach. Daleko od centrum. Dlatego sądzę, że te pieniądze w zupełności wystarczą.
Czyli uważa pan, że zmiany w dofinansowaniu budowy bloków komunalnych nie skrócą kolejek oczekujących na własne M? Niektórzy rekordziści czekają na mieszkanie nawet dziesięć lat.