Według szacunków firmy doradczej Knight Frank, w II kwartale w warszawskich biurowcach podpisano umowy najmu blisko 200 tys. mkw. W skali całego półrocza 335 tys. mkw., o około jedną piątą mniej niż odnotowano w analogicznych okresach dwóch poprzednich lat – jest to efektem spowolnienia wywołanego przez pandemię.

Analitycy podkreślają jednak, że z przeprowadzonej w 34 krajach Europy ankiety płyną dość optymistyczne wnioski, jeśli chodzi o perspektywy warszawskiego rynku.

Tylko 3 proc. ankietowanych w Polsce zadeklarowało, że planuje przeprowadzkę do tańszych lokalizacji, a 10 proc. potrzebę zmniejszenia wynajmowanej powierzchni.

- Mimo, że prawdziwą skalę skutków pandemii dla rynku powinniśmy poznać w II połowie tego roku, albo nawet na początku następnego, to wyniki ankiety są optymistycznym akcentem. Warto podkreślić, że nowe umowy najmu albo ekspansje stanowiły aż 70 proc. całkowitego wolumenu transakcji z I półrocza. To sygnał dla rynku, że kondycja finansowa firm jest stabilna i nie wyhamowują one w realizacji swoich strategii biznesowych – mówi cytowany w komunikacie Karol Grejbus, dyrektor działu reprezentacji najemcy w Knight Frank.

Eksperci zaobserwowali wzmożenie transakcji podnajmu na rynku. Decydują się na to firmy, które zostały zmuszone do uzyskania natychmiastowych oszczędności. - Podnajem jest odpowiedzią na sytuację „tu i teraz", nie jest rozwiązaniem długoterminowym. Firmy upatrywały optymalizacji kosztów w pracy zdalnej, ale nie dla wszystkich branż jest to formuła, która się sprawdza, dlatego po osiągnięciu stabilizacji gospodarki część firm będdzie chciała odzyskać powierzchnię – uważa Janusz Garstka, associate director w dziale reprezentacji wynajmującego w Knight Frank.