Los sztandarowego programu rządu – kredytów „Na start” – jest bardzo niepewny. Krytykuje go Lewica, poparcia nie chce dać Trzecia Droga. Część klientów na dopłaty machnęła ręką. Jak mówi Robert Chojnacki, współwłaściciel portalu Tabelaofert.pl, dane z maja pokazują, że klienci wykazali się rozsądkiem.
– Zamiast szturmować biura sprzedaży, kupować albo rezerwować mieszkania, postawili na relaks, ignorując teorie o mającej lada moment nastąpić kolejnej fali wzrostu cen lub chociaż masowym wykupywaniu mieszkań – mówi Robert Chojnacki.
Czytaj więcej
Liczba deweloperów oczekujących wzrostu dynamiki sprzedaży mieszkań drastycznie spadła. Tli się jeszcze wiara we wzrost cen mieszkań – wynika z najnowszego odczytu indeksu nastrojów deweloperów.
Nerwowe analizy. Kupujący sprawdzają informacje o kredycie „Na start”
O niepewności – i sprzedających, i kupujących – mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse. – Zwłaszcza ci drudzy nerwowo analizują każdą informację dotyczącą programu dopłat, licząc, że pojawi się jeszcze w tym roku. Program nie elektryzuje już jednak rynku tak bardzo jak poprzedni „Bezpieczny kredyt 2 proc.” – ocenia.
Z kolei Aleksander Skirmuntt, ekspert Maxon Nieruchomości, uważa, że rynek raczej na program czeka. – Pojawili się też klienci, którzy nie mają zamiaru korzystać ze wsparcia – gotówkowi i ci, którzy na dopłaty się nie załapią – mówi. – Uznali, że lepiej szukać mieszkania już teraz, bo po starcie programu wybór lokali będzie mniejszy, a ceny pewnie jeszcze podskoczą.