Potrzeby społeczne i demograficzne oraz wymogi ekologiczne – to sprawia, że w latach 2024-2040 Francja może potrzebować ok. 518 tys. nowych mieszkań. Tymczasem w 2023 r. wydano zezwolenia na budowę 373,1 tys. mieszkań, o 19 proc. mniej niż w ostatnim roku przez pandemią, a zaczęto budowę 287,1 tys. - o 24,6 proc. mniej niż w 2019 r.
Ceny ostro w górę
Ostatnie protesty rolników zepchnęły na dalszy plan problem budownictwa mieszkaniowego we Francji, który narastał w ostatnim roku. Oficjalne dane potwierdzają, że doszło do głębokiego kryzysu. Nowych mieszkań przybywa coraz mniej, z każdym rokiem drożeją, a jednocześnie maleje liczba kredytów hipotecznych, bo wzrosły koszty utrzymania rodzin.
Wielu ludzi nie stać na spłatę rat, tracą mieszkania i lądują na ulicy. We Francji jest już 330 tys. bezdomnych. Coraz trudniej wynająć mieszkanie, bo czynsze mocno wzrosły. Ludzie żyjący w mieszkaniach o niskim czynszu nie mogą przenieść się do własnych lokali. Zmalała też oferta nowych mieszkań socjalnych.
Resort przekształceń ekologicznych podał, że w 2023 r. wydano we Francji 373,1 tys. zezwoleń na budowę mieszkań, o 115,9 tys. mniej niż rok wcześniej (23,7 proc.) i o 19 proc. mniej niż w ostatnim roku przed kryzysem wywołanym koronawirusem (marzec 2019-luty 2020). W ciągu 12 miesięcy rozpoczęto budowę 287,1 tys. mieszkań, o 80,8 tys. mniej (22 proc.) niż w 2022 r. i o 24,6 proc. mniej w porównaniu z ostatnim rokiem przed pandemią. Spadek dotyczył wszystkich rodzajów budownictwa mieszkaniowego: bloków (20 proc.), kolonii domków (17 proc.) i domków jednorodzinnych (14,2 proc.).