Zgodnie z zapowiedziami rządu program „Pierwsze mieszkanie", którego częścią są tanie kredyty „na 2 proc." ma wejść w życie od 1 lipca. Jak mówią deweloperzy i pośrednicy, klienci dopytują o program i o mieszkania, jakie mogliby kupić z dopłatami. Ich sytuację poprawiło już zmniejszenie przez KNF bufora stosowanego przy ocenie zdolności kredytowej. Do bieżącej stopy procentowej banki mogą doliczać 2,5 pkt proc. (a nie 5 pkt).
Dobra droga
Z programu tanich kredytów będą mogły skorzystać osoby poniżej 45 roku życia, które kupują pierwszą nieruchomość. Państwo dopłaci do kredytu (przez dziesięć lat) i singlom, i rodzinom – maksymalna kwota preferencyjnego kredytu to 500 – 600 tys. zł.
- A maksymalna kwota wkładu własnego wynosi 200 tys. zł. Oznacza to, że single kupią nieruchomość maksymalnie za 700 tys. zł, a pary lub małżeństwa za 800 tys. zł – wskazuje Marcin Jańczuk, ekspert Metrohouse.
Nie ma limitów cen za metr mieszkania. Na kredyt z dopłatą można kupić nieruchomość i na rynku wtórnym, i na pierwotnym. - Często spotykam się z sytuacją, że klienci zaczynają szukać możliwości kredytowania już po zawarciu umów przedwstępnych czy rezerwacyjnych. To zła droga – podkreśla Marta Piątkowska, ekspertka finansowa Credipass z Elbląga. - Dla własnego spokoju i bezpieczeństwa własnych finansów klienci powinni najpierw zweryfikować swoje możliwości kredytowe, a dopiero potem zobowiązywać się do zakupu nieruchomości na piśmie – zaznacza.