Mieszkaniowa giełda pomysłów – pod takim hasłem odbyło się w Senacie spotkanie Parlamentarnego Zespołu ds. Miast, zwołane w odpowiedzi na gęstniejącą atmosferę na rynku: skokowy spadek zdolności kredytowej i dostępności mieszkań oraz napływ uchodźców z Ukrainy. W posiedzeniu zorganizowanym przez przewodniczącą zespołu Hannę Gill-Piątek wzięli udział eksperci różnych organizacji, przybył też szef departamentu mieszkalnictwa w Ministerstwie Rozwoju, Juliusz Tetzlaff.
Wnioski? Potrzebne są zarówno doraźne, natychmiastowe działania z wykorzystaniem dostępnych instrumentów. Ale kryzys powinien być momentem zmiany jakościowej i poważnego podejścia do opracowania długoterminowej, stabilnej polityki mieszkaniowej – z perspektywą liczoną w dekadach, a nie kadencjach.
– Mieszkalnictwo, prawo budowlane, gospodarka przestrzenna to kwestie przez lata przerzucane z jednego ośrodka do drugiego i efekty są, jakie są. Chyba nie jestem odosobniona w tym, że powinien się tym zająć co najmniej instytut, jeśli nie osobne ministerstwo – wskazała Krystyna Sibińska, wiceprzewodnicząca zespołu.
Giełda pomysłów
Na problemy mieszkaniowe Polaków nałożył się napływ Ukraińców, głównie kobiet i dzieci, którzy schronili się u nas przed wojną.
Katarzyna Przybylska, członkini zarządu fundacji Habitat for Poland, powiedziała, że teoretycznie mamy instrumenty, z których możemy relatywnie szybko skorzystać, m.in. wprowadzone niedawno społeczne agencje najmu (SAN), czyli w uproszczeniu zarządzane przez gminy zasoby złożone np. z lokali wynajmowanych od właścicieli indywidualnych lub instytucjonalnych. Wymaga to jednak większych zachęt, by Polacy chcieli takie mieszkania – w tym nowe, kupowane jako lokata kapitału – SAN-om udostępniać. Niewykorzystany potencjał tkwi także w zasobach nieruchomości posiadanych przez spółki Skarbu Państwa czy pustostanach – lokalach i budynkach, które mogłyby zostać zaadaptowane na cele mieszkaniowe.