Chaos przestrzenny, rozlewanie się miast na peryferia, to ogromne koszty. Polski Instytut Ekonomiczny szacuje, że może to być ponad 80 mld rocznie. Sytuację komentuje prof. Piotr Lorens, architekt z Towarzystwa Urbanistów Polskich, kierownik Katedry Urbanistyki i Planowania Regionalnego Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej:
- Procesy suburbanizacyjne pogłębiają nie tylko chaos przestrzenny ogarniający strefy podmiejskie, ale także przyczyniają się do narastania problemów funkcjonowania gmin. Dotyczy to z jednej strony migracji z miast na tereny wiejskie - czego efektem jest depopulacja stref centralnych wielkich miast, jaką obserwujemy od dobrych paru lat - a z drugiej - do "ułomnej urbanizacji" tych dotychczas wiejskich terenów.
Procesy depopulacji oczywiście wiążą się z innymi negatywnymi zjawiskami, jak nadmierna turystyfikacja miast historycznych, niemniej jednak powszechnie odczuwanym negatywnym skutkiem jest "wymywanie" znaczącej liczby mieszkańców z obszarów śródmiejskich, dawniej dość gęsto zamieszkanych. Wskazać także należy na skutki przyrodnicze i społeczne.
Owa "ułomna urbanizacja" terenów wiejskich nie tylko szpeci krajobraz czy też powoduje problemy finansowe związane z utrzymaniem tych struktur, ale także przyczynia się do przerwania powiązań ekologicznych, szlaków migracyjnych zwierząt czy zaburzenia funkcjonowania układów przyrodniczych. Z drugiej strony, osiedlanie się w jednym miejscu grup społecznych o dość ujednoliconej charakterystyce prowadzi do "gettoizacji" przestrzeni, mogącej powodować dość dalekosiężne skutki społeczne, w szczególności dla obecnych dzieci i młodzieży.
Na koniec warto także wspomnieć o kwestiach długofalowych - suburbanizacja mieszkalnictwa przyczynić się może do przenoszenia na przedmieścia także miejsc pracy i usług (zjawisko to nazywane jest powstawaniem "miasta krawędziowego"), co jeszcze bardziej pogłębić może chaos w tych strefach podmiejskich, a z drugiej strony - przyczyni się do osłabienia programu obszarów centralnych, w tym historycznych śródmieść.