Duże przeceny dużych mieszkań

Największe spadki ofertowych cen mieszkań z czterema pokojami – o 8,1 proc., do 7,4 tys. zł za mkw. – odnotowano w Szczecinie (III/IV kw. 2022 r.). Dla porównania – kawalerki i mieszkania trzypokojowe w tym mieście w ciągu kwartału zdrożały o 0,5 proc. – wskazuje portal Nieruchomosci-online.pl w najnowszym raporcie.

W Toruniu średnie ceny czteropokojowych lokali spadły o 8 proc., do ok. 6,9 tys. zł za mkw. W Białymstoku duże lokale w IV kw. 2022 r. były tańsze niż kwartał wcześniej o 7,9 proc. (ponad 7,6 tys. zł za mkw. Średnio o 6,2 proc. staniały „czwórki” w Olsztynie (niespełna 6,8 tys. zł za mkw.).

Trudna sprzedaż

W Warszawie cztery pokoje są tańsze o 2,3 proc. (13,3 tys. zł za mkw.), w Łodzi – o 2,2 proc. (niespełna 7,1 tys. zł), w Poznaniu – o 2 proc. (niemal 8,8 tys. zł), a we Wrocławiu – o 0,4 proc. (9,8 tys. zł). – Najnowsze dane wyraźnie pokazują, że w miastach wojewódzkich najczęściej i najmocniej spadały ceny największych mieszkań. Zaobserwowaliśmy to w 12 z 18 analizowanych rynków – komentuje Alicja Palińska z działu analiz Nieruchomosci-online.pl. – Sprzedaż czteropokojowego lokalu w dobie drogich kredytów jest bardzo trudna, dlatego właściciele coraz częściej godzą się na obniżki. To wyraźna zmiana. W poprzednim odczycie po III kw. 2022 r. spadki cen największych mieszkań były nieliczne.

Ekspertka podkreśla, że galopujące w ostatnich dwóch latach wzrosty cen zostały zahamowane. Gorączka na rynku spada. To efekt m.in. serii podwyżek stóp procentowych i wprowadzenia rekomendacji KNF (przy ocenie kredytobiorcy do bieżącej stopy procentowej banki doliczają 5 pkt proc.). Biuro Informacji Kredytowej (BIK) szacuje, że wartość kredytów, o które klienci wnioskowali w bankach i SKOK-ach w grudniu 2022 r., była mniejsza niż rok wcześniej niemal o 61 proc.

Czytaj więcej

Opinie Ekonomiczne

Adam Roguski: Pustosłowie i pustostany

W sprawie opodatkowania rynku mieszkaniowego potrzebne są konkrety i konsultacje, a nie kakofonia medialnych „wrzutek”.

Autorzy raportu Nieruchomosci-online.pl wskazują, że o ile duże mieszkania zaczynają tanieć, o tyle na rynku kawalerek widać spore wahania cen. W połowie miast wojewódzkich zanotowało wzrost, a w połowie spadek średniej ceny ofertowej jednopokojowych lokali. Wyraźniejsze wzrosty cen – o 8,1 proc. (ponad 6,9 tys. zł za mkw.) serwis odnotował tylko w Gorzowie Wielkopolskim i w Katowicach (5 proc., do 7,2 tys. zł). Najmocniej – o 5,8 proc. (niespełna 8,5 tys. zł za mkw.), staniały kawalerki w Toruniu. O 5,7 proc., do ok. 8,5 tys. zł za mkw. – w Olsztynie (8,5 tys. zł), a w Zielonej Górze – o 5,3 proc. (7,7 tys. zł za mkw.). – W pozostałych miastach korekty średnich cen kawalerek wyniosły najczęściej do 2 proc. w górę lub w dół – wskazują autorzy raportu. W Warszawie średnie ceny kawalerek wzrosły o 1,4 proc., do 14,7 tys. zł za mkw.

Alicja Palińska uważa, że do 2024 r. raczej trudno liczyć na wzrost popytu wśród kupujących. – Ceny mieszkań wciąż są wysokie, a zdolność kredytowa Polaków jest mała. Popyt najprawdopodobniej nadal będzie się przenosił na rynek najmu – ocenia.

Marcin Jańczuk, ekspert Metrohouse, komentuje, że w ciągu kolejnych miesięcy na rynku kredytów nie będzie większych zmian. – Rządowe programy mogą nieco zaktywizować pewną część potencjalnych nabywców, ale nie zmieni to faktu, że znakomita większość będzie oczekiwać na zmniejszenie stóp procentowych, a więc na większą dostępność kredytów – mówi. – W takich warunkach najem wciąż będzie się cieszył dużym zainteresowaniem mimo coraz wyższych czynszów.

Duszenie rynku?

Tymczasem premier Mateusz Morawiecki po raz kolejny zapowiada prace nad opodatkowaniem hurtowych zakupów mieszkań. Nową daninę rząd chciałby nałożyć głównie na fundusze kupujące setki lokali. Ale, jak w sobotę mówił premier w RMF FM, „trzeba się też przyjrzeć osobom mającym siedem–osiem mieszkań”.

A Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii, zaznaczył wczoraj, że rząd będzie się starał „ograniczać nabywanie więcej niż jednej nieruchomości jednorazowo, ewentualnie będzie wyższy podatek przy nabyciu kolejnego mieszkania”. Zdaniem ministra nowe reguły można wprowadzać od szóstego mieszkania. Jak to wpłynie na rynek? Barbara Bugaj, analityk rynku nieruchomości, ocenia, że negatywnie, biorąc pod uwagę obecny kryzys. – Niepewna sytuacja prawna nie zachęca do inwestycji. Dlatego zduszenie rynku będzie postępować – ocenia. – Dziś mamy i tak niezbyt wiele zakupów inwestycyjnych, a te, które są, zwykle zasilają podaż na rynku najmu. Lokale na wynajem są potrzebne nie tylko dla Polaków, ale i uchodźców.