– Jeden z członków naszego stowarzyszenia uczestniczył w spotkaniu z wiceministrem Miłkowskim. W związku ze wznową choroby powinien brać enzalutamid, ale nie może płacić 8 tys. miesięcznie – mówi Bogusław Olawski, przewodniczący Sekcji Prostaty Stowarzyszenia „UroConti”. - Zapytał wówczas: „To co, panie ministrze, skazuje mnie pan na śmierć?”. Minister nie odpowiedział. Poprosił o kontakt za dwa lub trzy tygodnie, by miał czas zapoznać się z materiałami. Mimo licznych prób, nie udało mi się z nim już później porozmawiać.
Skąd tak dramatyczne słowa? Od dłuższego czasu Stowarzyszenie „UroConti” walczy o taki dostęp do leczenia polskich pacjentów z rakiem prostaty, jaki mają pacjenci w innych krajach europejskich i na świecie. Do dziś bowiem w leczeniu przed chemioterapią polscy chorzy mają do dyspozycji tylko jeden lek, mimo iż od pozytywnej rekomendacji prezesa AOTMiT w tej sprawie minęło już ponad trzysta dni, a według wyliczeń ekspertów, cytowanych przez pacjentów, rozszerzenie istniejącego programu o kolejny lek nie zrujnuje budżetu państwa, bo dwóch leków nie można przyjmować jednocześnie, zatem lekarze będą ordynować tylko jeden z nich i za ten będzie płacić NFZ.
Redakcja „Rz” kilkakrotnie zadawała pytanie Ministerstwu Zdrowia o powody, dla których lek ratujący życie kolejny raz nie znalazł się na liście refundacyjnej. Mimo prośby o komentarz bądź szczegółowe informacje wyjaśniające brak decyzji w tej sprawie, ministerstwo metodą zdartej płyty odpowiada jedynie, że „Wniosek jest nadal procedowany. Decyzja w tej sprawie nie została wydana”. Nie wiadomo, dlaczego mijają tygodnie i miesiące, a chorzy nadal są pozbawieni leczenia. Gdzie zatem utknęła sprawa? Zdaje się, że w gabinecie ministra Miłkowskiego. Zgodnie z informacją, jaką otrzymaliśmy z biura prasowego Ministerstwa Zdrowia, „zostały zakończone negocjacje z Komisją Ekonomiczną. W związku z tym postępowanie jest na ostatnim etapie – wydanie decyzji przez ministra zdrowia”. Szkopuł w tym, że według wiedzy „UroConti”, Komisja Ekonomiczna zakończyła negocjacje 15 lutego, czyli prawie 5 miesięcy temu!
Również odpowiedź ministra udzielona marszałkowi sejmu RP Markowi Kuchcińskiemu na zapytanie poseł Beaty Małeckiej-Libery niewiele wyjaśnia: „W ostatnim czasie wnioskodawca przesłał nową ofertę cenową (…). Minister zdrowia po przeanalizowaniu całości zebranego w sprawie materiału w najbliższym czasie podejmie decyzję w zakresie objęcia bądź odmowy objęcia refundacją leku w ramach wnioskowanego programu lekowego”. Nikt jednak nie zdefiniował „najbliższego czasu”.
Pod koniec czerwca na stronie „Polityki Zdrowotnej” opublikowany został materiał, gdzie przed kamerami minister Miłkowski wyraził nadzieję, że na lipcowej liście refundacyjnej powinien się pojawić enzalutamid i wszystko teraz zależy od zgody podmiotu odpowiedzialnego. Co takiego się stało, że się nie pojawił? Na to pytanie nikt w ministerstwie nie chce odpowiedzieć... Ani dziennikarzom, ani pacjentom.