Od dnia śmierci Elvisa Presleya minęło dokładnie 40 lat. Jednak jego twórczość wciąż przynosi milionowe dochody. Elvis uznawany jest za artystę, który sprzedał najwięcej płyt w historii muzyki.
Magazyn Forbes pod koniec zeszłego roku opublikował listę najlepiej zarabiających zmarłych celebrytów. Ikona rock and rolla zajęła czwarte miejsce, ustępując tylko Arnoldowi Palmerowi, Charlesowi Shulzowi i Michaelowi Jacksonowi.
Prawa autorskie Elvisa w 2016 r. przyniosły jego spadkobiercom 27 mln dolarów zysku za milion sprzedanych płyt. Oprócz zysków ze sprzedaży, co roku 600 tys. osób odwiedza rezydencję Elvisa w Memphis w stanie Tennesse. Generują oni dochód około 150 mln dol.
Natomiast jeden z zagorzałych fanów, Duńczyk Henrik Knudsen, zbudował w północnej części Danii wierną kopię rezydencji w Graceland. W atrakcji turystycznej w zeszłym roku sprzedano odwiedzającym 11 tys. kanapek.
W 2013 r. dystrybutor Authentic Brands Group przejął m.in. prawa do zdjęć Presleya, plakatów, nagrań z koncertów, a także słynną posiadłość. Nie ujawniono szczegółów finansowych, można się jednak spodziewać się niemałej sumy. W 2005 r. za 85 proc. udziałów Elvis Presley Enterprises poprzedni właściciel zapłacił 114 mln dol.