Wznowienie życia artystycznego następuje z konieczności bez tłumnych wernisaży i z limitem zwiedzających, niemniej aż trudno uwierzyć, że w czasie lockdownu dało się wyzwolić tyle pomysłów i energii.
Warszawska Zachęta wystartowała jako jedna z pierwszych w poniedziałek z wystawami: „Rzeźba w poszukiwaniu miejsca" i „Rhizopolis" Joanny Rajkowskiej.
Wielki przegląd polskiej rzeźby z ostatnich 60 lat był gotowy od dwóch miesięcy. Prace stu wybitnych twórców czekały więc długo w pustych salach. Nad schodami, pod sufitem Zachęty, unosi się heksagonalna metalowa konstrukcja Izy Tarasewicz, jej tytuł „Płynąc z falami w kierunku równowagi" dobrze oddaje nastroje chwili. U stóp schodów stoją klasyczne „Kobiety brzemienne" Xawerego Dunikowskiego. A w Sali Matejkowskiej dominuje gigantyczna „Kompozycja monumentalna" Magdaleny Abakanowicz z lat 70.
Zebrano prace gwiazd, m.in. Aliny Szapocznikow, Tadeusza Kantora, Edwarda Krasińskiego, Koji Kamoji, Krzysztofa Wodiczki, Zbigniewa Libery. Zarazem mamy tu próbę problemowego spojrzenia na przemiany rzeźby i różne jej konteksty.
Z kolei „Rhizopolis" powstało na gorąco, tuż przed otwarciem. Joanna Rajkowska stworzyła niepokojące podziemne miasto przyszłości. Wchodząc w gąszcz martwych korzeni drzew, mamy wrażenie wędrówki po świecie dotkniętym katastrofą.