Po wypadku kolumny Beaty Szydło w 2017 roku, o spowodowanie którego został oskarżony kierowca seicento Sebastian Kościelniak, na platformie pomagam.pl zorganizowano zbiórkę na nowy samochód dla młodego mężczyzny.
Kwota zbiórki, przez organizatora określona na 5 tys. zł, szybko przekroczyła tę wysokość i poszybowała do ponad 150 tys. zł.
Obrońca Sebastiana Kościelniaka zapowiedział wówczas, że całą tę kwotę chce on przeznaczyć na cele charytatywne.
Bez względu na chęci jednak 21-letni kierowca zniszczonego przez rządową limuzynę seicento nie zobaczył z tej kwoty ani złotówki. W kwietniu tego roku media obiegła informacja, że pieniądze z konta zbiórki zniknęły.
Sprawa została zgłoszona do prokuratury.