Nikkei 225 spadł dzisiaj o 13,5 proc. Akcje Toyoty straciły 19 proc., Subaru - ponad 18 proc., Mitsubishi i Hondy niewiele poniżej 18 proc. – Dzień jest wyjątkowy. Nie pamiętam żeby Nikkei spadł aż tak mocno w jeden dzień – mówi Przemysław Tychmanowicz. Nałożyło się kilka czynników strachu – komentuje gość podcastu „Rzecz w tym”.
Kontrolowany przez Warrena Buffetta wehikuł finansowy Berkshire Hathaway masowo pozbywał się akcji innych firm dzięki czemu w drugim kwartale jego zasoby gotówki wrosły do rekordowego poziomu. – Wszyscy patrzą na Buffetta, bo rynek traktuje go jak wyrocznię. Natomiast trzeba pamiętać, że Buffett zawsze szuka innych – korzystniejszych klas aktywów – mówi Tychmanowicz.
Krzysztof Kowalczyk napisał dzisiaj w komentarzu Światowy krach giełdowy bije w kursy spółek na GPW i w złotego: Bańki pękają, sypiąc odłamkami dokoła. Gość podcastu „Rzecz w tym” uważa, że tymi odłamkami mogą zostać trafione rynki wschodzące takie jak nasz. – Kiedy Ameryka kichnie, to my mamy grypę – komentuje Tychmanowicz.
Przyczyny niestabilnej sytuacji na giełdach należy się dopatrywać też w wydarzeniach konfliktach światowych: Bliski Wschód jest o krok od wojny. Ataki Hutich wydłużają szlaki żeglugowe z Azji do Europy. Wojna w Ukrainie trwa, a wybory w USA mają niepewny wynik, a poprzedza je dość nerwowa kampania. – Najważniejszym jednak czynnikiem w sytuacji giełdowej są wskaźniki amerykańskiej gospodarki – tłumaczy gość podcastu. – Rynki bardzo szybko potrafią przejść do porządku dziennego. Kiedy wyklaruje się sytuacja na Bliskim Wschodzie lub w USA, to sytuacja się uspokoi i wróci rynkowa normalność. Wtedy będziemy patrzeć na to jakie są fundamenty, a nie skupiać się na emocjach – podsumowuje Tychmanowicz.