Na niedawnym posiedzeniu jednej z sejmowych komisji szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska zapowiedziała wzrost wydatków kancelarii, tłumacząc to wydatkami związanymi ze zmianą kadencji Sejmu oraz wzrostem wynagrodzeń, w tym wzrostem kwot bazowych dla osób objętych systemem mnożnikowym. Kaczmarska zaznaczyła, że kancelaria otrzymała z resortu finansów pismo ze wskaźnikami, z których wynika, że składając budżet powinna zaplanować 7,8 proc. podwyżek.
Czytaj więcej
Szykuje się kolejna podwyżka dla polityków. W związku ze wzrostem tzw. kwoty bazowej więcej zarabiać mieliby parlamentarzyści, ministrowie oraz prezydent. Do propozycji krytycznie odnieśli się marszałek Senatu Tomasz Grodzki i poseł Lewicy Tomasz Trela.
Od kwoty bazowej zależą uposażenia najważniejszych osób w państwie. Jak wyliczył "Fakt", jeśli kwota bazowa wzrośnie z 1789,42 zł o 7,8 proc., do 1928,99 zł, to prezydent Andrzej Duda otrzymywałby dodatkowe 2 tys. zł brutto, zaś marszałkowie Sejmu i Senatu, Elżbieta Witek (PiS) i Tomasz Grodzki (KO) otrzymywaliby o 1600 zł brutto więcej. Pensje ministrów wzrosłyby o 1,4 tys. zł (do 19,1 tys.), a wiceministrów - o 1,25 tys. Posłowie i senatorowie otrzymywaliby o tysiąc złotych więcej (13,8 tys. zł).
Sprawę skomentował szef NIK Marian Banaś. "Apeluję do rządu, aby nie obejmował planowaną podwyżką stanowiska, które zajmuję. Podwyżki należą się kontrolerom NIK, których wynagrodzenia nie zmieniły się od ponad 10 lat" - napisał na Twitterze.