Chodzi o Krzysztofa W., wciąż formalnie zatrudnionego w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga, który w 2007 r. wpadł na przyjęciu 300 tys. zł łapówki za obietnicę wyciągnięcia z aresztu handlarza narkotyków. Odtąd jest zawieszony, jego proces trwa, a on pobiera połowę prokuratorskiej pensji. Teraz – jak dowiedziała się „Rzeczpospolita" – wypłacono mu dodatkowo 15 tys. zł tzw. nagrody jubileuszowej za 30-letni staż pracy, z którego – co pokazuje absurdalność sytuacji – blisko połowę nabył, nie pracując, z ciążącymi na nim zarzutami korupcji.
Wpadł na korupcji
Nagroda jubileuszowa premiuje długi staż pracy w urzędach państwowych. Problem w tym, że takich przypadków, jak Krzysztofa W., przepisy regulujące to świadczenie nie przewidziały.
– Prokurator Krzysztof W. pozostaje zawieszony w czynnościach służbowych od 21 marca 2007 r. Decyzją Sądu Dyscyplinarnego dla Prokuratorów przy prokuratorze generalnym pobiera on uposażenie obniżone o 50 proc. Przeciwko niemu toczą się dwa postępowania sądowe o czyny korupcyjne. Do tej pory z powodu skrajnie przewlekłego sposobu procedowania przez sądy jednej z tych spraw oraz błędnych decyzji procesowych sądów w drugiej sprawie Krzysztof W. nie usłyszał prawomocnego wyroku – odpowiada „Rzeczpospolitej" prok. Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. I zaznacza, że „usunięcie prokuratora z zawodu przez sąd dyscyplinarny może nastąpić tylko w przypadku skazania go prawomocnym wyrokiem karnym". Inaczej niż w policji, gdzie wystarczy „oczywistość czynu". W przypadku W. nie zapadł dotychczas ani jeden ostateczny wyrok.
Sprawa Krzysztofa W. jest wyjątkowa. Był dwukrotnie, w odstępie tygodnia, zatrzymywany w marcu 2007 r. przez policjantów CBŚ na gorącym uczynku. Najpierw tuż po tym, jak w swoim mieszkaniu miał przyjąć od pośrednika 300 tys. zł łapówki za pomoc w wyciągnięciu na wolność „Młodego Sajmona", podejrzanego o handel narkotykami.
„W tych sprawach chcę być dokładny" – Krzysztof W. miał powiedzieć pośrednikowi i przeliczyć gotówkę – 150 tys. zł i 50 tys. euro. Gdy do mieszkania weszli policjanci CBŚ, przyjmował banknoty oblepione fluorescencyjnym proszkiem – opisywał szczegóły portal Onet.pl.