Chodzi o biznesmena Aleksandra T., który – według ukraińskich śledczych – miał regularnie opłacać się Sławomirowi Nowakowi w czasie, kiedy ten szefował Państwowej Agencji Dróg Samochodowych Ukrainy Ukravtodor. W zamian za przychylne traktowanie jego spółek i kontrakty na budowę dróg wartych kilkaset milionów złotych.
Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) i tamtejsza Specjalistyczna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) opublikowały 13 kwietnia oficjalny komunikat. Podają, że przedstawiły „beneficjentowi grupy firm prowadzących działalność w branży drogownictwa na terytorium Ukrainy" zarzut udzielenia byłemu p.o. przewodniczącego Ukravtodor „bezprawnej korzyści". Z komunikatu wynika, że korupcja miała charakter systemowy i była rozciągnięta w czasie.
„Zgodnie z danymi śledztwa podejrzany osobiście i za pośrednictwem kontrolowanych przez niego osób systematycznie udzielał bezprawnych korzyści w postaci »opłaty abonamentowej« kierownictwu spółki Ukravtodor, w zamian za okazywanie »lojalności« wobec jego spółek". Ogólnie, jak ustaliły NABU i SAP, chodzi o 575 tys. USD i 70 tys. euro w latach 2017–2019" – czytamy w komunikacie.
W zamian – jak twierdzą ukraińscy śledczy – były szef Ukravtodoru (ma chodzić o Sławomira Nowaka) sprzyjał firmom biznesmena w przedłużeniu ważności kontraktu na realizację robót na drodze M-05 Kijów–Odessa (finansowanych z kredytu EBOR). Nowak miał też „nie zauważyć" – jak podają ukraińscy śledczy – że firma biznesmena narusza harmonogram robót, co pozwoliło mu uniknąć zapłaty ponad 9 mln euro kary.
Według informacji „Rzeczpospolitej" ukraińscy śledczy uzupełnili zarzuty po tym, jak zwróciła się o to w ramach pomocy prawnej polska prokuratura. Uznali za wiarygodny i korespondujący z ustaleniami zebrany w polskim śledztwie materiał dowodowy.