Papamobil po przejażdżce pośród szpaleru wiernych dotarł przed fronton bazyliki, gdzie pod zaimprowizowanym zadaszeniem ustawiono papieski tron. Po prawej stronie zasiedli kardynałowie i biskupi, a po lewej korpus dyplomatyczny z ambasador Hanną Suchocką.
Tym razem nie było katechezy. Odczytano tylko fragment listu Apostoła Pawła do Kolosan, a potem Benedykt XVI podziękował wiernym za liczne przybycie, zwrócił też uwagę na piękną słoneczną pogodę w środku zimy. Powiedział: „Jestem naprawdę wzruszony. Widzę żywy Kościół".
Dziękował Bogu za przewodnictwo, a potem podsumował pontyfikat: „Był to okres drogi Kościoła, naznaczony momentami radości i światła, ale też momentami niełatwymi. Czułem się jak Piotr i apostołowie w łodzi na Jeziorze Galilejskim: Pan dał nam wiele dni słonecznych i łagodnego wiatru, dni, kiedy połów był obfity. Były też jednak chwile, kiedy wody były wzburzone, jak w całej historii Kościoła, a Pan zdawał się spać".
Powrócił też do decyzji o abdykacji: „W ciągu tych ostatnich miesięcy odczułem, że moje siły osłabły i nieustannie prosiłem Boga, aby oświecił mnie swoim światłem, żebym podjął najwłaściwszą decyzję, nie dla mego dobra, ale dla dobra Kościoła. Podjąłem ten krok z pełną świadomością jego wagi, a także nowatorstwa, ale z głębokim pokojem ducha. Umiłowanie Kościoła oznacza także odwagę, by podejmować trudne wybory, bolesne, mające zawsze na względzie dobro Kościoła, a nie samych siebie". Życzył wszystkim radości z bycia chrześcijaninem.
Tłum wielokrotnie przerywał przemówienie oklaskami. Na koniec papież pozdrowił wiernych w kilku językach. Gdy przemówił po niemiecku, orkiestra dęta w regionalnych strojach zagrała mu hymn rodzinnej Bawarii.
Posłanie dla Polaków
Polakom papież powiedział: „Ostatnia audiencja generalna jest okazją, by podziękować Bogu za nasze wspólne spotkania. Dziękuję za waszą obecność tu w Rzymie w minionych latach, za wspólną modlitwę, za wszelkie dowody bliskości, sympatii i pamięci. Dziękuję Bogu za pielgrzymkę do Polski na początku mojego pontyfikatu i serdeczne przyjęcie, jakiego doznałem. Mając wielkiego orędownika przed Bogiem, błogosławionego Jana Pawła II, trwajcie mocni w wierze! Proszę was nadal o modlitwę w mojej intencji i w intencjach Kościoła". Gdy audiencja się zakończyła, rozległy się długie, frenetyczne brawa i okrzyki „Niech żyje papież!". Skandowano: „Be-ne-detto!".