„Potrzebne nam jest zdecydowanie naszych partnerów i środki, by powstrzymać rosyjski terror powietrzny. (…) I potrzebne silne, dalekosiężne decyzje partnerów, by przybliżyć sprawiedliwy pokój” – pisał w internecie Wołodymyr Zełenski, jadąc na spotkanie grupy wsparcia Ukrainy Ramstein.
„Silne, dalekosiężne decyzje” to była aluzja to ukraińskich żądań wydania wreszcie zgody na atakowanie zachodnią bronią rosyjskiego terytorium. Jak do tej pory obrońcom wolno tylko ostrzeliwać niektóre rejony obwodu kurskiego. Brytyjczycy zaś milcząco zgadzają się na używanie ich rakiet Storm Shadow do atakowania Półwyspu Krymskiego, który znajduje się w międzynarodowo uznanych granicach Ukrainy.
Pozostałe państwa (USA, Francja, Niemcy) albo nie zgadzają się na używanie swej broni przeciw terenom samej Rosji, albo nie dostarczają jej do Ukrainy (tak robi Berlin).
USA do Ukrainy: radźcie sobie sami
Spotkanie w amerykańskiej bazie w Ramstein nic nie zmieniło w tym względzie. Amerykański sekretarz obrony Lloyd Austin mówił wprost, że Ukraińcy muszą liczyć na własne siły: drony dalekiego zasięgu oraz ewentualnie własne rakiety.
Jeszcze pod koniec sierpnia prezydent Zełenski ogłaszał, że Kijów skonstruował własną rakietę balistyczną. Ale do tej pory nie wiadomo, czy została użyta i czy w ogóle zaczęto ją produkować.