Rosjanie „prą jak szaleni”. Ukraińcy próbują grać na czas

Obrońcy powoli cofają się w obwodzie donieckim przed rosyjskimi atakami celującymi w kolejne duże miasta regionu. Ale na front dotarła już amerykańska pomoc.

Publikacja: 25.06.2024 20:37

Ukraińscy żołnierze

Ukraińscy żołnierze

Foto: Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy

„Wcześniej mieliśmy przewagę w artylerii tak mniej więcej trzy do jednego. Teraz na każde nasze trzy strzały »chochły« (rosyjska pogardliwa nazwa Ukraińców – red.) strzelają 20 swoich” – napisał w jednej z sieci społecznościowych rosyjski oficer artylerii z frontu w regionie donieckim.

Mimo to jednak ukraińskie oddziały cały czas tracą teren pod naciskiem Rosjan. Prawdopodobnie dostawy rozchodzą się nierównomiernie po jednostkach. – Prą jak szaleni – mówią o atakujących ukraińscy żołnierze.

Kierunki rosyjskiej ofensywy

Celem rosyjskich ataków wychodzących z rejonu Doniecka i przyległej do niego Horliwki są kolejne, duże miejscowości obwodu: na północy Toreck, na północnym zachodzie – Pokrowsk. Atak prowadzony jest też na leżące wprost na zachód Kurachowo.

Czytaj więcej

Czy Rosjanie zaczęli nową ofensywę na Ukrainie?

Między Toreck i Pokrowsk zmierza najsilniejsze obecnie rosyjskie uderzenie. Nacierającym udało się po trzydniowych walkach zdobyć dużą wieś Nowoołeksandriwkę. Teraz są już tylko sześć kilometrów od głównej drogi łączącej oba miasta.

Rosjanie próbują obecnie obejść Toreck od południa, bowiem wszystkie ich ataki od wschodu załamują się na ukraińskich pozycjach w Czasiw Jarze. Mimo to ukraińskie władze zarządziły ewakuację Torecka, który jest już bombardowany i ostrzeliwany rakietami (tak jak i Pokrowsk).

Spory na froncie: kto winien przegranej

Z powodu upadku Nowoołeksandriwki wybuchł spór wśród ukraińskich żołnierzy. Część oficerów zarzuciła dowodzącemu 110 Brygadą (która broniła miejscowości) brak umiejętności i wysłanie wsparcia z oddziałów obrony terytorialnej w rejon, który był już zdobyty przez Rosjan. To doprowadziło do dużych strat i chaosu, a w rezultacie do utraty pozycji.

Jednocześnie dowódcy słynnego oddziału Azow oskarżyli dowódcę całego odcinka frontu broniącego tego rejonu, gen. Juryja Sodola – choć publicznie nie podali jego nazwiska. „Azowcy” napisali doniesienie do prokuratury na „ukraińskiego generała, który zabił więcej naszych żołnierzy, niż jakikolwiek rosyjski generał”, zarzucając mu, że jego rozkazy doprowadziły do niebywałych strat. Jednocześnie kontrowersyjna deputowana parlamentu Mariana Bezugłaja oskarżyła Sodola, że „przepuścił przerwanie frontu pod Toreckiem, bo uchlewał się” w jednej z odeskich restauracji.

Główny problem ukraińskiej armii to brak żołnierzy

Prezydent Zełenski zareagował błyskawicznie i zdymisjonował generałą, mianując na jego miejsce generała z piechoty morskiej i dowódcę obrony Bachmutu Andrija Hnatowa.

Gwałtowne spory wśród żołnierzy i dowódców źle świadczą o stanie obrońców. – Jest nas za mało, mamy tylko połowę obsadzonych stanowisk – skarżył się jeden z ukraińskich oficerów, wskazując główne źródło wszystkich problemów i kłótni. Ale mobilizacja w Ukrainie posuwa się bardzo powoli i nie wiadomo, kiedy posiłki dotrą na front.

Czytaj więcej

Ukraińskie drony mają coraz większy zasięg. "Są lepsze od zachodnich sankcji"

Ukraińskie drony i rakiety uderzają w rosyjskie zaplecze

Powolnemu cofaniu się w donieckich stepach towarzyszą widowiskowe sukcesy ukraińskich uderzeń na dalekie zaplecze frontu, nie mają one jednak bezpośredniego wpływu na walki na ziemi. Prezydent Zełenski poinformował, że od początku roku drony ukraińskich oddziałów specjalnych trafiły 30 rosyjskich rafinerii i magazynów z paliwami. Obecnie pali się jeden z nich w obwodzie woroneskim, gdzie straż pożarna nie może ugasić ognia na powierzchni 3,5 tys. mkw.

Jednocześnie od marca Ukraińcy atakują rosyjskie wojska na Krymie, zniszczono tam co najmniej cztery rosyjskie systemy obrony powietrznej S-300 i S-400. Część amerykańskich wojskowych uważa, że odbicie półwyspu zakończy wojnę, ukraińska ofensywa powietrzna sugeruje, że Kijów przystąpił do realizacji tego planu.

Masakra na plaży w Sewastopolu

Ale w niedzielę rano Ukraińcy uderzyli na rosyjskie instalacje wojskowe w granicach Sewastopola. Jedna z rakiet uzbrojona w głowicę kasetową i trafiona przez obronę przeciwlotniczą zmieniła trajektorię lotu i eksplodowała nad plażą pełną ludzi. Cztery osoby zginęły, ponad sto pięćdziesiąt zostało rannych.

Rosyjski MSZ wezwał amerykańską ambasador w Moskwie i przekazał jej ostry protest. Kreml twierdzi bowiem uporczywie, że rakiety ATACMS, których używa ukraińska armia (a którymi ostrzelano Krym), są obsługiwane przez Amerykanów i to oni ponoszą odpowiedzialność za obecny atak. Moskwa zapowiedziała „kroki odwetowe”. Mimo iż nawet rosyjskie ministerstwo obrony przyznało że pocisk spadł na plażę, gdyż został trafiony przez obronę przeciwlotniczą.

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 853

W co celowała rakieta

„Rakieta, która spadła na plażę Uczkujewkamogła lecieć w stronę stanowisk 1096. (rosyjskiego) pułku rakiet przeciwlotniczych. Jego sztab jest 860 metrów od plaży. Czy miejsce dyslokacji pułku jest celem wojennym – bez dwóch zdań. Czy należy zamknąć plażę znajdującą się mniej niż kilometr od jego stanowisk i to jeszcze w czasie wojny? Tak. Ale plaża była otwarta (…), bo Rosja nie prowadzi wojny. Oni tam mają »Specjalną Operacją Wojskową«, sezon turystyczny i plażowiczów” – napisał w internecie niezależny rosyjski bloger i publicysta posługujący się pseudonimem Ostap Karmodi.

Eksperci wojskowi zaś wskazują, że rosyjska obrona powietrzna półwyspu została już tak wyniszczona nieustającymi ukraińskimi atakami, że nie jest w stanie na dużej odległości wykryć nadlatujący cel i włączyć alarmy przeciwlotnicze dla ludności. Większość radarów dalekiego zasięgu została bowiem rozbita.

„Wcześniej mieliśmy przewagę w artylerii tak mniej więcej trzy do jednego. Teraz na każde nasze trzy strzały »chochły« (rosyjska pogardliwa nazwa Ukraińców – red.) strzelają 20 swoich” – napisał w jednej z sieci społecznościowych rosyjski oficer artylerii z frontu w regionie donieckim.

Mimo to jednak ukraińskie oddziały cały czas tracą teren pod naciskiem Rosjan. Prawdopodobnie dostawy rozchodzą się nierównomiernie po jednostkach. – Prą jak szaleni – mówią o atakujących ukraińscy żołnierze.

Pozostało 92% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany