Siedem osób - w tym Polak - zginęło w ataku wojsk izraelskich na konwój humanitarny w Strefie Gazy. Celem ataku sił Izraela były oznaczone pojazdy organizacji humanitarnej World Central Kitchen (WCK), która dostarczała żywność dla mieszkańców Strefy Gazy (po ataku zawiesiła działalność w regionie).
- Według wstępnych ustaleń samej armii izraelskiej, to było zrobione jak najbardziej z premedytacją. Jest bardzo dokładny opis tego zdarzenia. Zabijano tych ludzi na raty - skomentował w Polsat News dr Wojciech Szewko z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas.
Czytaj więcej
Ambasador Izraela w Polsce zareagował na krytykę wojska izraelskiego po ataku na wolontariuszy w Strefie Gazy twierdzeniem, że "antysemici zawsze pozostaną antysemitami".
- Najpierw trafiono pierwszy samochód. Oni się ewakuowali do drugiego, poinformowali - według "Haarec" - armię izraelską, że zostali zaatakowani, ponieważ ten przejazd był uzgodniony. Następnie uderzył drugi pocisk, a potem, jak rannych przeniesiono do trzeciego pojazdu, bo trzema pojazdami jechali (wolontariusze - red.), to wtedy dobito ich tym trzecim pociskiem - dodał.
Atak Izraela na konwój humanitarny
Po tym, jak izraelskie wojsko zaatakowało konwój humanitarny, premier Izraela Beniamin Netanjahu oświadczył, że "doszło do tragicznego wypadku, w którym siły izraelskie nieumyślnie uderzyły w niewinnych ludzi".