Informacja o ataku pojawiła się rano. Oprócz Polaka w ataku zginąć mieli obywatele Wielkiej Brytanii, Australii, Kanady i USA, a także palestyński kierowca. Pojazd, którym jechali wolontariusze, miał zostać ostrzelany wkrótce po wjechaniu na teren północnej Strefy Gazy.
Izraelska armia prowadzi dochodzenie w sprawie. Śledztwo w tej sprawie podjęła też polska prokuratura.
Zaatakowany konwój miał być oznakowany w sposób, który informował iż pojazdy należą do organizacji humanitarnej.
Po ataku WCK wstrzymała swoje działania w regionie.