Sytuacja jeszcze nie wymknęła się spod kontroli, lecz może tak się stać lada moment. Wiele zależy od rodzaju odwetu USA za niedawny atak na amerykańską bazę Tower 22 w Jordanii. Zginęło trzech żołnierzy, a ponad 40 odniosło rany. Były to pierwsze amerykańskie śmiertelne ofiary od ataku Hamasu na Izrael 7 października. Prezydent Joe Biden oświadczył, że podjął już decyzję o akcji odwetowej. Niemal równocześnie działająca w Iraku i odpowiedzialna za atak na Tower 22 proirańska organizacja Kataib Hezbollah ogłosiła, że zawiesza działania militarne przeciwko „siłom okupacyjnym”, dając do zrozumienia, że czyni to pod naciskiem Iranu oraz Iraku.
Przekaz ten wzmocnił w środę gen. Hosejn Salami, szef elitarnych oddziałów Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, zapewniając, że Teheran „nie szuka wojny”. Innymi słowy Iran nie chce eskalacji napięć ze Stanami Zjednoczonymi.
Czy będzie odwet za atak dronów na amerykańską bazę w Jordanii
Jest mało prawdopodobne, aby takie deklaracje mogły zapobiec uderzeniu odwetowemu USA. – Zarówno Iran, jak i USA nie dążą do rozpętania wojny w regionie, więc zapewne Amerykanie nie pokuszą się o zaatakowanie celów na irańskim terytorium, lecz uderzą w takie organizacje jak Kataib Hezbollah w Iraku czy bezpośrednio w oddziały Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, zaangażowane bezpośrednio w pomoc proirańskim grupom w regionie – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Ilter Turan, emerytowany politolog ze stambulskiego uniwersytetu Bilgi. Nie wyklucza także zdecydowanie silniejszej akcji, której celem mógłby być np. irański okręt wojenny. – Formalnie byłby to casus belli, lecz wątpliwe, czy i w tym wypadku Iran zdecydowałby się na otwartą wojnę, zdając sobie sprawę, że musiałby ponieść klęskę – twierdzi prof. Turan.
Czytaj więcej
USA zapowiadają podjęcie "wszystkich niezbędnych działań", by chronić amerykańskie siły na Bliskim Wschodzie, po ataku na bazę w Jordanii, w którym zginęło trzech amerykańskich żołnierzy.
Jest jednak obawa, że odwet USA może uruchomić reakcję łańcuchową w regionie i doprowadzić do działań wojennych na szeroką skalę. I to nie tylko z udziałem licznych wspieranych przez Iran organizacji militarnych na Bliskim Wschodzie – począwszy od Hezbollahu w Libanie, poprzez liczne ugrupowania w Syrii i Iraku po rebeliantów Huti w Jemenie. Zdaniem Waszyngtonu atak na bazę w Jordanii przeprowadzono przy pomocy jednego z typów dronu Shahed, które Teheran dostarcza Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie. Jest jasne, w jaki sposób trafił w ręce bojowników Kataib Hezbollah.