Brudno, zimno, mokro i nieustające grzmoty dział artyleryjskich. Tak wygląda dzisiaj życie żołnierzy ukraińskich „na zerze”. Wojskowi określają w ten sposób linię frontu trwającej od niemal dwóch lat wojny z Rosją. Przez kilka ostatnich dni odbywały się tam burzliwe narady z udziałem dowódcy armii gen. Wałerija Załużnego. Wraz z dowódcami sił walczącymi w okupowanych częściowo obwodach zaporoskim, chersońskim i donieckim „uzgodnili kroki dla zwiększenia efektywności użycia wojsk, uwzględniając istniejące zasoby i sytuację operacyjną”.
Czytaj więcej
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w związku z rosyjskim atakiem rakietowym na Ukrainę aktywowano polskie i sojusznicze lotnictwo. "Wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione" - informuje armia.
Ocena bieżącej sytuacji i możliwości armii Ukrainy to ważne informacje dla prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, który już we wtorek pojawi się na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Przede wszystkim dlatego, że podczas pobytu w Szwajcarii, jak twierdzą zachodnie media, ukraiński przywódca będzie musiał przedstawić stronie amerykańskiej dokładny plan dalszego prowadzenia wojny z Rosją. Do Waszyngtonu prawdopodobnie ma zawieźć go doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. To miałoby pomóc nie tylko usprawnić amerykańską pomoc dla Ukrainy, ale i przekonać republikanów do uchwalenia wielomiliardowego pakietu pomocowego.
Ukraińcy nie mają złudzeń
Biorąc pod uwagę to, że wojna pozycyjna trwa już od wielu miesięcy i Rosjanie ciągle naciskają na kilku odcinkach frontu, nasi rozmówcy w Kijowie nie mają złudzeń co do tego, że ukraińskiej armii uda się w tym roku odzyskać Krym, Donieck czy Ługańsk. Cele są nieco bardziej realistyczne, ale nawet ich osiągniecie nie będzie możliwe bez utrzymania, a nawet zwiększenia dotychczasowej pomocy z Zachodu.
Czytaj więcej
Minister obrony Korei Południowej, Shin Won-Sik uważa, że Korea Północna może przekazać Rosji pociski KN-24.