Nie wiadomo, co Rosja miałaby z nimi robić i jak testować, bowiem na Morzu Czarnym Rosjanie nie mają czego atakować. Ukraina praktycznie nie ma floty wojennej, co za tym idzie jej baz.
- Myślę, że będą bardzo wpływać na to przejście, jakie tworzy Ukraina, chodzi mi o ten ich „korytarz zbożowy” – wyjaśniał rosyjski ekspert, pułkownik Anatolij Matwijczuk.
Wojna z Ukrainą o eksport zboża
Do połowy lipca działała „umowa zbożowa” zawarta pod egidą ONZ, która umożliwiała Ukrainie eksport zbóż drogą morską z portów wokół Odessy. Rosja jednak odmówiła jej przedłużenia, a jej siły powietrzne zaczęły atakować infrastrukturę ukraińskich portów.
Jednak w serii uderzeń Ukraińcom udało się zmusić rosyjską flotę do wycofania się z zachodniej części Morza Czarnego i odtworzyć „korytarz zbożowy”, tym razem bez zgody Moskwy. Od początku jesieni ponad 100 statków zawinęło do ukraińskich portów, a rosyjska flota nic z tym nie może zrobić.
Czytaj więcej
Ukraińskie wojsko sięga po lądowe drony-kamikadze, z kolei armie USA oraz NATO testują autonomiczną robokozę, wyposażoną w granatnik. To militarna rewolucja, a żołnierze mogą stać się zbędni na polu walki.