Najemnicy z Grupy Wagnera znów walczą na Ukrainie. Ukraińcy: Wiedzą co ich czeka

Najemnicy z rosyjskiej Grupy Wagnera znów walczą na Ukrainie, z której wcześniej, po zajęciu Bachmutu, wycofał ich nieżyjący już Jewgienij Prigożyn, twórca tej prywatnej organizacji wojskowej. O powrocie wagnerowców na Ukrainę pisze Politico.

Publikacja: 27.09.2023 22:17

Ukraiński żołnierz

Ukraiński żołnierz

Foto: Sztab Generalny armii Ukrainy

arb

Pułkownik Serhij Czerewaty, rzecznik Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że kilkuset najemników z Grupy Wagnera widziano walczących w różnych rosyjskich jednostkach na froncie wschodnim.

Grupa Wagnera walczyła na Ukrainie o Sołedar i Bachmut

Grupa Wagnera odegrała ważną rolę w czasie zimowej ofensywy z początku 2023 roku, gdy Rosjanie po ciężkich walkach zajęli Sołedar. Stanowili też trzon sił toczących przez 11 miesięcy walki o Bachmut, zakończone zdobyciem miasta w maju, kosztem ogromnych strat poniesionych przez nacierających Rosjan, głównie najemników Jewgienija Prigożyna.

Po zajęciu Bachmutu Prigożyn wycofał Grupę Wagnera na tyły, a 24 czerwca zorganizował jednodniowy bunt, w czasie którego najemnicy maszerowali na Moskwę. Bunt zakończył się dzięki porozumieniu wynegocjowanemu przez Aleksandra Łukaszenkę, na mocy którego Prigożyn i wierni mu najemnicy mieli trafić na Białoruś.

Dwa miesiące po buncie Prigożyn zginął, w niejasnych okolicznościach, w katastrofie lotniczej między Moskwą a Sankt Petersburgiem.

Po buncie Prigożyna wagnerowcy pojawiali się na Białorusi i w krajach Afryki, w których swoje interesy ma Rosja. Dotychczas nie było jednak doniesień, jakoby znów pojawili się na Ukrainie.

Grupa Wagnera "wykończona w Bachmucie"

Teraz Czerewaty mówi, że pojawienie się najemników na froncie wschodnim wskazuje, iż Rosja "potrzebuje nowego mięsa do swojej maszynki".

- Grupa Wagnera, jako organizacja, została wykończona w Bachmucie. Teraz, szczęśliwsi z ich żołnierzy są wysyłani do Afryki, gdzie jest więcej pieniędzy. Mniej szczęśliwi trafiają z powrotem na Ukrainę - dodaje.

Płk Czerewaty przekonuje, że na pojawienie się wagnerowców na Ukrainie, w Donbasie, wskazują przechwycone przez ukraiński wywiad rozmowy Rosjan oraz rozpoznanie. - Wszystko o nich wiemy - podkreśla.

Ukraińskie Centrum Narodowego Oporu podawało wcześniej, że mniej niż 1 000 najemników z Grupy Wagnera pozostaje na Białorusi.

200 z tych najemników ma być instruktorami jednostek specjalnych białoruskiego MSW i resortu obrony Białorusi. Resztę stanowią ci, którzy nie chcą się zaciągać do innych oddziałów najemnych lub do regularnych rosyjskich jednostek.

Już wcześniej o powrocie najemników z Grupy Wagnera na Ukrainę informowało CNN, cytując ukraińskich żołnierzy walczących w rejonie Bachmutu. Na kanałach związanych z Grupą Wagnera nie ma informacji, by wagnerowcy pojawili się na Ukrainie - kanały te umieszczają informacje z Białorusi, Nigru i Mali.

- Nie widzę niczego szczególnego w ich powrocie. Grupa Wagnera nie jest już znaczącą siłą. Ci, którzy wrócili, są dalecy od bycia w dobrym nastroju bojowym, ponieważ wiedzą, co ich tu czeka - mówi płk Czerewaty. - Ponadto są obecnie pod kontrolą Ministerstwa Obrony - dodaje.

Pułkownik Serhij Czerewaty, rzecznik Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że kilkuset najemników z Grupy Wagnera widziano walczących w różnych rosyjskich jednostkach na froncie wschodnim.

Grupa Wagnera walczyła na Ukrainie o Sołedar i Bachmut

Pozostało 91% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany