Czytaj więcej
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. 10 sierpnia nad ranem Rosjanie zestrzelili dwa drony zmierzające w stronę Moskwy.
„Zawsze znajdujemy się po stronie dobra, po stronie sprawiedliwości. (…) Dzwońcie (do nas) w dowolnej chwili” – wzywał właściciel najemników Jewgienij Prigożyn.
Wbrew wcześniejszym, dwukrotnym zapowiedziom samego Prigożina, w różnych miejscach Rosji nadal trwa werbunek do oddziałów Grupy Wagner. Nie wiadomo jednak, na jakie wojny.
Gdzie są wagnerowcy? Dokładnie nie wiadomo
Część białoruskiej opozycji informowała już, że z stacjonujący u Łukaszenki najemnicy zaczęli wyjeżdżać do Afryki. Początkowo sądzono, że do Nigru, gdzie 26 lipca gwardia prezydencka odsunęła głowę państwa od władzy. Umacnia się jednak przekonanie, że 500 ludzi odleciało do Libii, gdzie mają służyć za równowartość ok. 4,2 tys. dolarów miesięcznie.
Pozostali mieli też wyjeżdżać, ale autobusami do Rosji: w okolice Kaługi i Woroneża. Nie wykryto jednak dokładnie dokąd i co zamierzają tam robić. Porozumienie po puczu Prigożyna z prezydentem Władimirem Putinem przewidywało wyraźnie opuszczenie Rosji przez najemników Grupy Wagnera.