Nie wszystko Kreml przewidział. Zaskoczyło go w szczególności zamrożenie 300 mld dol. rezerw banku centralnego przez Unię, Amerykę i ich sojuszników. W ten sposób Moskwa straciła około połowy zgromadzonych na czarną godzinę funduszy.
Do dziś jednak Bruksela nie odważyła się sięgnąć po te środki choćby po to, aby sfinansować amunicję dla Ukrainy lub koszty bieżącego funkcjonowania ukraińskiego państwa. Na przeszkodzie stoją w szczególności zasady prawa międzynarodowego. Jak przyznał szef unijnej dyplomacji Jose Borrell w rozmowie z portalem Euractiv, każdorazowo trzeba więc zdobyć poparcie wszystkich krajów „27” dla znacznie mniejszego wsparcia dla ukraińskiego wysiłku wojennego: ostatnio chodzi o 2 mld euro.
Turcja gra na dwa fronty
Innym niemiłym zaskoczeniem dla Kremla było to, jak zjednoczona Europa, a w szczególności Niemcy, przetrwały nagłe odcięcie od rosyjskich, tanich nośników energii. Unia nie pogrążyła się w głębokim kryzysie, co pomogło utrzymać poparcie zachodnich społeczeństw dla wsparcia Ukrainy.
Czytaj więcej
Sankcje nie działają tak skutecznie, jak by chciała opinia publiczna w krajach zachodnich. To nie znaczy, że są bez sensu. Stanowią dowód, że wyznajemy inne wartości niż krwawe dyktatury.