Współpraca ta mogła doprowadzić do zniszczenia największego na świecie samolotu An-225 „Mrija” na początku wojny Rosji z Ukrainą - podał serwis Ukrinform, powołując się na informacje z prokuratury. Śledztwo prowadzi Główny Wydział Śledczy SBU.
Badane jest również to, dlaczego maszyna nie została ewakuowana po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji. Według pilota „Mriji” Dmytro Antonowa, przedsiębiorstwo Antonow miało umowę na korzystanie przez pięć lat z lotniska w Lipsku, specjalnie dla „Mriji”.
Załoga samolotu była gotowa do startu z lotniska Hostomel do Niemiec rankiem 24 lutego i nawet uruchomiła silniki, ale nigdy nie otrzymała polecenia startu. W przeprowadzonej w czerwcu rozmowie Dmytro Antonow tłumaczył, że piloci nie mogli zdecydować o samowolnym starcie, ale według niego już wtedy istniały doniesienia na temat tego, ze An-a-225 trzeba jak najszybciej przemieścić.
Czytaj więcej
Rekonstrukcja zniszczonego przez Rosjan w Hostomelu Ana-225 „Marzenie”, a w praktyce zbudowanie drugiego egzemplarza maszyny, to „już nie tylko kwestia samej budowy, ale ambicji i wizerunku Ukrainy” - powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski.
Za niedopilnowanie wylotu „Mriji”, mimo ostrzeżeń o inwazji, pod koniec marca posadę stracił dyrektor Antonowa Serhij Byczkow. An-225 był w Hostomelu z powodu remontu jednego z silników maszyny. Prace zostały zakończone wieczorem 23 lutego. Według pracowników Antonowa, później okazało się, że maszyna zdołałaby odlecieć nawet bez tego silnika.