To Ameryka stała za ofensywą w Ukrainie

Cios, jaki Stany Zjednoczone zadały Rosji w obwodzie charkowskim, jest tak duży, że zachwiał pozycją Władimira Putina. Xi Jinping go teraz uratuje?

Publikacja: 14.09.2022 22:30

Dzięki ofensywie Ukraina odzyskała około 6 tys. km kw. okupowanych terenów, jednak w wielu miejscach

Dzięki ofensywie Ukraina odzyskała około 6 tys. km kw. okupowanych terenów, jednak w wielu miejscach skala zniszczeń jest ogromna. Na zdjęciu: zrujnowana cerkiew niedaleko Kramatorska

Foto: afp

W chwili próby Ukraińcy ufają tylko dwóm narodom: Amerykanom i Brytyjczykom. Jak ujawnił we wtorek „New York Times”, ukraińskie dowództwo kilka miesięcy temu podzieliło się z przedstawicielami obu państw najbardziej tajnymi planami Wołodymyra Zełenskiego.

Czytaj więcej

Pentagon: Sukces ukraińskiej ofensywy był zaskoczeniem tylko dla Rosjan

Prezydent chciał przeprowadzić taką kontrofensywę przeciw Rosji, która spowoduje, że wschód i południe Ukrainy nie podzielą losu innych „zamrożonych” konfliktów, jak w Gruzji czy Naddniestrzu. Plan Kijowa zakładał odbicie Mariupola nad Morzem Azowskim oraz uderzenie w kierunku Chersonia nad Morzem Czarnym. Zełenski naciskał, aby akcja została przeprowadzona przed jesiennymi roztopami, a tym bardziej przed nadejściem surowej zimy, gdy Putin będzie szachował Zachód wysokimi cenami energii.

Czytaj więcej

Prezydent Zełenski przybył do odbitego z rąk Rosjan Izium

Bez Polski

Jednak plan Ukraińców nie podobał się Amerykanom. Uważali, że jego przeprowadzenie będzie niezwykle kosztowne w ludziach i sprzęcie w chwili, gdy liczba zabitych i rannych żołnierzy po obu stronach dochodzi do około 80 tys.

Pomysł Waszyngtonu był inny: poza uderzeniem na Chersoń ofensywa miała zostać skierowana na północno-wschodnią część kraju, w obwód charkowski. Pentagon był przekonany, że Rosjanie nie tylko nie mają tu wystarczających zabezpieczeń, ale nawet jeśli dojdą do wniosku, że Ukraińcy szykują się do odbicia prowincji, nie będą mieli jak wysłać tu posiłków. Po prostu Rosjanom brakuje tak żołnierzy, jak i sprzętu, i Pentagon o tym dobrze wie.

Zełenski zaakceptował amerykański scenariusz. Zaczęło się uzgadnianie szczegółów przeprowadzenia operacji. Była ona ściśle powiązana z dostawami amerykańskiej broni, której wartość już dochodzi łącznie do 15 mld dol. W szczególności kluczowe okazały się precyzyjne systemy rakietowe HIMARS. Aby Kijów miał pewność, że może liczyć na amerykańską broń, Pentagon wprowadził system ogłaszania kolejnych dostaw dwa razy w tygodniu. Amerykanie na bieżąco przekazywali też Ukraińcom dane wywiadowcze o pozycji rosyjskiej wojsk.

Konsultacje z ukraińskim dowództwem przeprowadzał dowódca połączonych szefów sztabu generał Mark Milley. Oprócz tego na bieżąco z doradcą Zełenskiego Andrijem Jermakiem kontaktował się w tej sprawie doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. Każdego dnia z ukraińską generalicją widział się w Kijowie amerykański attaché wojskowy, gen. Garrick Harmon. Ale we wszystkie te rozmowy byli też wtajemniczeni Brytyjczycy.

Choć Polska ma z uwagi na swoje położenie geograficzne kluczowe znaczenie jako zaplecze dla wojny w Ukrainie, „New York Times” nie wspomina, aby Warszawa była włączona w tę kluczową operację. Podobnie jak Berlin i Paryż.

Tak duże zaangażowanie Waszyngtonu oznacza odejście od linii, jaką przyjął prezydent Biden na początku konfliktu. Wówczas jego priorytetem było, aby Ameryka nie została bezpośrednio wciągnięta w wojnę. Od tego czasu Amerykanie zrewidowali jednak swoje podejście do rosyjskich sił zbrojnych. Ich potencjał oceniają znacznie gorzej niż w pierwszej fazie konfliktu.

Rodzi się jednak pytanie, co dalej. Zełenski nie zrezygnował ze swoich pierwotnych planów odzyskania Mariupola czy dojścia przynajmniej do zachodniego brzegu Dniepru w rejonie Chersonia. To jednak zdaniem amerykańskich ekspertów wymagałoby przejęcia przez Ukraińców inicjatywy także w powietrzu. Pentagon musi więc rozważyć, czy przejść do następnego etapu wsparcia wojskowego dla Kijowa, w tym dostaw myśliwców. Amerykańskie lotnictwo ma na składzie około 50 wiekowych F-16, które mógłby przekazać Ukrainie. Sprawa ma jednak wymiar polityczny. Kijów domaga się także ciężkich helikopterów transportowych oraz dronów o dużym potencjale uderzeniowym.

Xi się waha

Świeżo po tej porażce Putin leci w czwartek na spotkanie w Uzbekistanie z Xi Jinpingiem. Wsparcie Chin ma w tej chwili decydujące znaczenie dla przetrwania jego reżimu. Chodzi nie tylko o dalsze zakupy przez Chińczyków rosyjskich surowców (planowane jest podpisanie umowy o budowie gazociągu z Syberii do Chin), tak aby po części zneutralizować efekt zachodnich sankcji. Moskwa liczy także na dostęp do nowych, chińskich technologii. A z powodu trudności z pozyskaniem dolarów czy euro liczy na możliwość przeprowadzania transakcji w rublach czy juanach.

Ale ku zawodowi Putina Xi nie chciał do tej pory jasno poprzeć wojny w Ukrainie. Chiny przechodzą teraz przez trudny okres: gospodarka kraju ma się rozwijać w tym roku ledwie w tempie 3,6 proc., najgorzej od dziesięcioleci. Dla państwa, które osiągnęło poziom rozwoju Białorusi, to nie jest dobry wynik. Pekin nie chce więc ryzykować nałożenie zachodnich sankcji, gdyby zbyt jasno zaangażował się po stronie Moskwy. Xi, który w listopadzie na zjeździe Komunistycznej Partii Chin ma zostać mianowany na trzecią, bezprecedensową od czasów Mao kadencję, nie chce też być kojarzony z ofensywą, która coraz bardziej wygląda na klęskę. Po części widząc, jak wielki jest koszt wojny dla Rosji, chiński przywódca odłożył też plany inwazji Tajwanu – uważa wywiad Wyspy.

Niezależnie od wszystkiego Chiny stawiają przed Rosją twarde warunki współpracy. Chcą jeszcze bardziej umocnić swoją pozycję w postradzieckiej Azji Środkowej. Liczą także, że Moskwa przekształci się na trwałe w dostawcę taniej energii dla chińskich przedsiębiorstw. To niezwykły obrót wydarzeń, bo Kreml odegrał kluczową rolę w ustanowieniu Chińskiej Republiki Ludowej w 1949 r. Jednak jeszcze przed inwazją chińska gospodarka była dziesięciokrotnie większa od rosyjskiej. A teraz, z powodu zachodnich sankcji, ta dysproporcja jeszcze bardziej się zwiększyła.

W chwili próby Ukraińcy ufają tylko dwóm narodom: Amerykanom i Brytyjczykom. Jak ujawnił we wtorek „New York Times”, ukraińskie dowództwo kilka miesięcy temu podzieliło się z przedstawicielami obu państw najbardziej tajnymi planami Wołodymyra Zełenskiego.

Prezydent chciał przeprowadzić taką kontrofensywę przeciw Rosji, która spowoduje, że wschód i południe Ukrainy nie podzielą losu innych „zamrożonych” konfliktów, jak w Gruzji czy Naddniestrzu. Plan Kijowa zakładał odbicie Mariupola nad Morzem Azowskim oraz uderzenie w kierunku Chersonia nad Morzem Czarnym. Zełenski naciskał, aby akcja została przeprowadzona przed jesiennymi roztopami, a tym bardziej przed nadejściem surowej zimy, gdy Putin będzie szachował Zachód wysokimi cenami energii.

Pozostało 88% artykułu
Konflikty zbrojne
Czarny scenariusz Borisa Johnsona. Brytyjskie wojska na Ukrainie?
Konflikty zbrojne
Nowy minister obrony Izraela: Sprzyjające warunki do ataku na Iran
Konflikty zbrojne
Były żołnierz wojsk specjalnych doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego u Donalda Trumpa
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 992
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Konflikty zbrojne
Władimir Putin przeciw Zachodowi. Cały świat polem bitwy
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje